W Kędzierzynie-Koźlu orszaki wyruszyły z trzech parafii, by złączyć się i pokłonić Jezusowi.
– To miejsce połączyło Trzech Magów, pochodzących z różnych części świata w jedną wspólnotę, jedność – mówił o stajence betlejemskiej ks. Krzysztof Dziubek, proboszcz kędzierzyńskiej parafii św. Mikołaja. – Niech zatem ta jedność i wspólnota panuje także i tutaj wśród nas. Niech ta ziemia, na której stoimy przed Panem Jezusem, będzie miejscem pokoju, prawdziwej wspólnoty i jedności.
Już po raz czwarty ulicami Kędzierzyna-Koźla przeszły Orszaki Trzech Mędrców. Tak jak w ubiegłych latach kolędując, wyruszyli spod kościoła Świętego Ducha na os. Piastów, św. Eugeniusza de Mazenoda na Pogorzelcu i św. Mikołaja ze Śródmieścia.
Po spotkaniu się i krótkim powitaniu Mędrcy naradzali się, po czym jeden z towarzyszących im kapłanów podążył w kierunku jadącego przed nimi radiowozu...
Na szczęście nie zmienili biegu wydarzeń, pytając o drogę do Betlejem funkcjonariuszy drogówki, lecz pod plebanią parafii św. Mikołaja przy ul. Judyma poradzili się Heroda i jego uczonych, gdzie znaleźć nowego Króla, którego gwiazda pojawiła się na niebie. Dowiedziawszy się tego, ruszyli z towarzyszącymi im dworzanami na plac Wolności.
Tam, przed stajenką, złożyli pokłon i dary Dzieciątku i razem z zebranymi ludźmi kolędowali.
A uczestników nie brakowało – wśród nich księża i rodziny, starsi i dzieci, z miasta i okolicznych miejscowości z powiatu. Razem nie mieścili się na placu przed starostwem.
Królom towarzyszył także bp Rudolf Pierskała. – Królowie przynieśli złoto, kadzidło i mirrę. A jakie dary każdy z nas ofiaruje dziś nowo narodzonemu Chrystusowi? – pytał. I wskazywał, że małżonkowie mogą dać mu miłość, wierność, uczciwość małżeńską względem siebie, rodzice swoją miłość i poświęcenie dla dzieci, starsi swoje kule, chodziki i pudełka na leki, będące znakiem znoszonego cierpienia...
A nawiązując do hasła tegorocznego orszaku, którym było wołanie św. Jana Pawła II do Ducha Świętego, by „odnowił oblicze tej ziemi”, prosił o wspólne powtórzenie tego wezwania.
– Przyszliśmy całą rodziną. Warto było, choć zimno, bo to bardzo fajne przeżycie. To nie tylko wysłuchanie tej Ewangelii w kościele, ale też uczestniczenie w tym, spotkanie z tymi wszystkimi ludźmi, zobaczenie, że przyszło nas tu tak wielu... – opowiadają o wrażeniach Marianna Fular i Monika Grzebielów z os. Piastów oraz Michalina Langer z córką i synem, który grał tym razem w orkiestrze Cisowej.
Wydarzenie zorganizowały kędzierzyńskie parafie wraz z samorządem powiatowym i miejskim. Orszak uświetniały dwie orkiestry i schola. Atrakcją były też przywiezione na kilka godzin trzy osiołki z pobliskich Dziergowic.