To bar mleczny jak wiele innych, smaczne, niedrogie jedzenie, ale po cichu dzieje się tu wielkie dobro.
- Kiedy ktoś chce coś zawiesić na zamówieniu, zapisujemy: "zawieszone" - pokazuje Ewa Hasiak Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość W tym momencie podchodzi Ewa Hasiak, sprzedająca w barze, i uśmiecha się tajemniczo. – Wiecie, przed chwilą podszedł do kasy jeden z klientów, prosząc, żeby mu wytłumaczyć praktycznie, co zrobić, żeby coś zawiesić. Stwierdził: „Wie pani, podsłuchałem chwilę, jak kierownik tłumaczył, jak to działa i dla kogo to jest. To fajna i potrzebna sprawa”, po czym wyjął 100 zł i na kilka zawieszonych obiadów. I tak to działa – dopowiada.
Inicjatywa nabrała rozmachu za sprawą młodzieży z DM "Droga na szczyt".
– Włączyliśmy się w kwietniu podczas finału akcji „Otworzyć Drzwi Nadziei Kluczem Miłosierdzia”. Najpierw rozdawaliśmy potrzebującym posiłek w nyskim Carolinum, potem mogli wybrać sobie odzież, mieli okazję do skorzystania z sakramentu Spowiedzi. Jednym z elementów uczynków miłosierdzia było rozdawanie pudełek zawierających m.in. ulotki z informacją na temat „Zawieszonej kawy”. Potem postanowiłem odświeżyć, rozpromować to bardziej z początkiem zimy, rozlepiliśmy plakaty w strategicznych miejscach – tłumaczy Michał Marini promujący akcję.
– Cieszę się, że w ten sposób możemy pomagać i pośredniczyć w pomaganiu. Z drugiej strony to jest fajne, że ci, którzy mają trochę więcej pieniędzy i są empatyczni, mogą podzielić się z kimś, kto potrzebuje tej konkretnej pomocy – ciepłego, pożywnego posiłku. Zdarza się, że ktoś przychodzi specjalnie po to, żeby coś zawiesić – uśmiecha się Damian Magnuszewski.
To nie jedyne miejsce, w którym „Kawa zawieszona” działa, w Nysie jest kilka takich placówek, ale widać, że bardzo potrzebne. A „zawiesić” coś można nawet online, za pośrednictwem portalu pyszne.pl – przy zamawianiu wpisując w komentarzu „zawieszone”.
Więcej o tym w "Gościu Opolskim" nr 3/2019.