Grupa ze Strzelec Opolskich dociera już na miejsce. Kolejni pakują walizki.
Młodzi ze Strzelec wyjechali z Bożym błogosławieństwem. Przed wyjazdem zostali solidnie skropieni wodą święconą Archiwum ks. Sebastiana Szajdy Ze Strzelec Opolskich wyjechali w sobotę przed północą, z Krakowa - samolotem w niedzielę nad ranem. 15-osobowa grupa już wkrótce dotrze do Panamy.
- Połowa to mieszkańcy Strzelec, reszta jest z Opola, spod Głubczyc, z okolic Gościęcina, w którym w 2016 r. gościli Panamczycy, a ja wówczas byłem wikarym - wymienia ks. Sebastian Szajda, obecnie wikariusz parafii św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskich.
Korzystając z tego, że będą na miejscu wcześniej, chcą jeszcze przed Dniami w Diecezjach pozwiedzać okolice, poznać życie w panamskich rodzinach. Mają też nadzieję spędzić trochę czasu po centralnych wydarzeniach ze znajomymi z poprzednich ŚDM, stąd zarejestrowali się do diecezji, z której pochodzi najwięcej z nich. Kontakt z nimi trwał zresztą niemal nieprzerwanie przez cały ten czas.
- Na ostatnim spotkaniu dekanalnym mieliśmy przez internet telekonferencję z Lilianą, którą tu gościliśmy w 2016 roku, a która teraz jest w komitecie organizacyjnym w swojej diecezji. Nagraliśmy im też taki króciutki, spontaniczny filmik, żeby nas mogli zobaczyć (do obejrzenia tutaj) - uśmiecha się ks. Szajda.
Nad ranem cała grupa czekała w pełnej gotowości na samolot na krakowskim lotnisku Archiwum ks. Sebastiana Szajdy Kolejny telemost planuje zorganizować już w czasie pobytu dla swoich uczniów ze Strzelec Opolskich. Przyznaje, że gdyby nie kontakt z Panamczykami podczas poprzednich ŚDM, nawet nie myślałby o wyjeździe na drugą półkulę. Jest to też dla niego, jako odpowiedzialnego za grupę, spore wyzwanie organizacyjne.
- Chciałabym spotkać jeszcze chociaż raz ludzi, których poznałam na ŚDM w Polsce. Do hiszpańskiego podchodziłam kilka razy i niestety dużo z tego nie wyszło, więc będę bazować na angielskim. Jest we mnie trochę lęku przed nieznanym, obcą kulturą, klimatem, zwyczajami, ale nad tym wszystkim górują podekscytowanie i radość. Już nie mogę się doczekać - przyznaje Daria Warner z Karchowa, jedna z uczestniczek.
Piękne widoki podczas lotu, czyli Panama z lotu... samolotu Archiwum ks. S. Szajdy Cała grupa już od jesieni duchowo i praktycznie szykowała się do wyjazdu. Wiktoria Lehnert z Pawłowiczek opisuje to w sobotni wieczór, w drodze na miejsce zbiórki: - Cały dzień dzisiaj był dziwny - ciałem byłam na uczelni, myślami w walizce (dopiero wieczorem się pakowałam), a sercem już w Panamie! Od świąt właściwie zaczęliśmy się przygotowywać do wyjazdu - czytać o Panamie, oglądać filmiki, szukać upominków dla rodzin, które nas przyjmą. Jeszcze przed chwilą spisywałam chwyty do hymnu, bo mogą się przydać. Kupiłam słownik z rozmówkami polsko-hiszpańskimi - w samolocie mam zamiar się czegoś nauczyć! - uśmiecha się. - To mój pierwszy wyjazd do Ameryki, bardzo się cieszę, moja rodzina również. Traktuję to jako przygodę, jestem otwarta na wszystko, co będzie się działo. Wiem, że ten czas należy do Pana Boga. Wiem, że On się wszystkim zajmie i nas zaskoczy.
A już w poniedziałkowy wieczór wyruszą w drogę kolejni młodzi pielgrzymi.