Dowody wskazują na dwóch młodych mieszkańców gminy Ozimek.
Sprawcy ścięli dwa z czterech stojących przy drogach wyjazdowych krzyże. Te były najbardziej oddalone od zamieszkałych posesji Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Chodzi o zdarzenie, które miało miejsce w Wigilię Bożego Narodzenia.
To, że dwa duże, stojące przy drogach krzyże (jeden przy głównej, wyjazdowej drodze, drugi bliżej centrum, przy bocznej ulicy) zostały ścięte i przewrócone, mieszkańcy zauważyli rano w pierwszy dzień świąt.
Zniszczone zostały też figurki Matki Bożej i Jezusa ustawione przy tych krzyżach. Policję zaalarmował ks. Zdzisław Banaś, proboszcz parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Wojciecha w Grodźcu.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
Opolska policja ujęła podejrzanych Archiwum policji Przeprowadzili dokładne oględziny miejsca profanacji, zebrali pozostawione ślady i przesłuchali okolicznych mieszkańców i po trwającym niespełna miesiąc dochodzeniu zatrzymali osoby, które najprawdopodobniej dopuściły się tego przestępstwa. Dodatkowo kryminalni zabezpieczyli piłę mechaniczną – to tym narzędziem oba krzyże miały zostać ścięte.
– To 19- i 21-letni mieszkańcy gminy Ozimek. W domu starszego z nich policjanci zabezpieczyli piłę mechaniczną. Według śledczych to właśnie tym narzędziem zostały ścięte oba krzyże – informuje sierż. sztab. Dariusz Świątczak z KWP w Opolu.
Obaj usłyszeli zarzuty obrażenia uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotu czci oraz zniszczenie mienia. Grozi im za to nawet do 5 lat więzienia. Zostali objęci policyjnym dozorem i zakazem opuszczania kraju.
Jakie motywy nimi kierowały i czy to oni dopuścili się także wcześniejszych aktów wandalizmu – powinno wyjaśnić dalsze śledztwo.
W parafii w Grodźcu od razu po zdarzeniu odbyły się modlitwy przebłagalne za profanację, wierni modlili się także o miłosierdzie Boże i opamiętanie dla sprawców.
Więcej o samym zdarzeniu pisaliśmy w "Gościu Opolskim" nr 2/2019 oraz TUTAJ.
Jednym z dowodów jest piła, znaleziona u jednego z podejrzanych Archiwum policji