W Nysie zakończył się diecezjalny kurs dla lektorów.
Aż 76 ministrantów, od VII klasy szkoły podstawowej, uczestniczyło w tygodniowym kursie dla lektorów, który odbywał się w Domu Dobrego Pasterza w Nysie. Kolejnych 18 ukończyło kurs, który dla parafii z terenu województwa śląskiego odbywał się w kilku weekendowych zjazdach.
Wszyscy razem zostali ustanowieni podczas uroczystej Mszy św. w kościele Matki Bożej Bolesnej w Nysie, której w sobotę 9 lutego przewodniczył bp Rudolf Pierskała.
- W kursie wzięli udział ministranci wskazani przez księży proboszczów lub księży opiekunów wspólnot ministranckich. Ważna jest nie tylko umiejętność czytania, ale też właściwa postawa. Lektor przekazuje Słowo Boże, jest tubą Pana Boga, ma nagłaśniać Jego słowa - mówi ks. Zygfryd Waskin, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Lektorzy brali udział w zajęciach z logopedą, uczyli się poprawnej wymowy, zasad przygotowania tekstu biblijnego do czytania, ze zwracaniem uwagi na interpunkcję, pauzy, podnoszenie i obniżanie głosu. Mieli też zajęcia o tematyce liturgicznej, ascetycznej i biblijnej.
- Mówiliśmy o wierze w ich życiu, o sakramencie pokuty i pojednania, o wadze modlitwy, o odpowiedzialności za wypowiadane słowo, o byciu świadkiem - relacjonuje ks. Waskin.
Zagadnienia liturgiczne poprowadził ks. Tomasz Fortalski. Przypomniane zostały księgi liturgiczne, postawy i gesty liturgiczne. Była też część praktyczna, np. składanie ornatów.
Z kolei zajęcia biblijne poprowadzili ks. Damian Jurczak i ks. Łukasz Florczyk. Była powtórka z wiedzy o Piśmie Świętym, a także z odszukiwania wskazanych fragmentów w Biblii.
Uczestnicy kursu, który od 3 do 9 lutego odbywał się w Nysie Anna Kwaśnicka /Foto Gość
- W oparciu o „Krąg biblijny” Romana Brandstaettera mówiłem lektorom, że Żydzi traktują Pismo Święte jak człowieka. W synagodze znajduje się bogato przystrojona skrzynia, zwana „arką”, która symbolizuje pałac królewski. W jej środku jest zwój Pisma Świętego, również przystrojony, który symbolizuje króla - relacjonuje ks. Łukasz Florczyk.
- Opowiadałem też o pogrzebie Pisma Świętego. W tradycji żydowskiej, gdy zwój jest zniszczony i nie można go czytać, to składa się go w genizie, skrzyni podobnej do trumny. A kiedy geniza jest już pełna, to wspólnota gromadzi się w synagodze, potem idzie na cmentarz, gdzie Pismo Święte w genizie jest zagrzebywane. Rabin odprawia pogrzeb, wspólnota śpiewa pieśni żałobne - mówi ks. Florczyk. Wyjaśnia, że mówił lektorom o traktowaniu Pisma Świętego jak człowieka, jak żywy organizm. - Pismo Święte to słowo żywe - przyznaje.
Kapłan prosił lektorów, by każdy z nich miał własną Biblię. By w ich pokoju miała stałe, wyeksponowane miejsce, np. na białej serwetce, a obok niech stoi świeca. - Proszę ich też, by codziennie czytali przynajmniej jedno zdanie z Pisma Świętego. I zachęcam, by dobrze przygotowali się do czytania Pisma Świętego w kościele, bo jeśli przeczytają niezrozumiale, to i wspólnota nie zrozumie - mówi ks. Florczyk.
- Tak. Żeby dobrze przeczytać słowo Boże, musimy najpierw samemu je zrozumieć. Chcę być lektorem. Wiem, że to ważne zadanie - przyznaje Dominik Wala, lektor z kozielskiej parafii.
- Naprawdę warto poświęcić czas na przygotowanie się do czytania. Będziemy przecież tubą Pana Boga - dodaje Kamil Dziendzioł z Kędzierzyna-Koźla. Chłopcy korzystają m.in. z komentarzy do liturgii słowa publikowanych na portalach katolickich. - Oprócz zrozumienia treści ważna jest też odpowiednia dykcja, akcenty logiczne. Na kursie usłyszałem cenne uwagi, że powinien czytać wolniej i robić przerwy - mówi Kamil Antosz z Dąbrowy.
- Podobały mi się zajęcia na temat Pisma Świętego i liturgii. Wiele się dowiedziałem - przyznaje Maciej Ostrowski z Głuchołaz.
Zdobytą wiedzą mogli wykazać się na egzaminie, którym zakończył się tygodniowy kurs.