Modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone.
W Dniu chorych wierni spełniający warunki, będący w stanie łaski uświęcającej mogą przyjąć sakrament Namaszczenia Chorych Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Taką formułę, przed udzielaniem sakramentu Namaszczenia Chorych odczytywali kapłani w wielu parafiach.
Także w parafii Wniebowzięcia NMP w Krapkowicach-Otmęcie w sobotę 9 lutego obchodzono Dzień Chorych. We Mszy św. z namaszczeniem chorych i błogosławieństwem lurdzkim uczestniczyli starsi, chorzy i ci, którzy się nimi opiekują.
Po modlitwie było spotkanie w salce parafialnej, przy poczęstunku przygotowanym przez Parafialny Zespół Caritas. W pogodnej atmosferze, przy kawie i ciastkach toczyły się rozmowy, był też wspólny śpiew.
Po Mszy św. kapłan pobłogosławił obecnych Najświętszym Sakramentem Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość – Staramy się robić to spotkanie ok. 11 lutego, ale w sobotę, żeby jak najwięcej chorych mogło przyjść, żeby na przykład miał ich kto przywieźć. Organizowalibyśmy to z większym rozmachem, gdyby były po temu warunki. Na dzień dzisiejszy mamy do dyspozycji dwie salki, najpierw mieściliśmy się w jednej, teraz w dwóch, jeśli byłaby potrzeba, w rezerwie jest trzecia. Ale na większe uroczystości, np. na wigilię, korzystamy z dużej sali Mniejszości Niemieckiej – tłumaczy proboszcz, ks. Jerzy Mądry.
O ustanowieniu Światowego Dnia Chorego przez św. Jana Pawła II przypomniał Stanisław Dżugaj, szef Parafialnego Zespołu Caritas. Przytoczył słowa papieża Franciszka na tegoroczny, 27. Światowy Dzień Chorego, nawiązał też za nim do postaci Matki Teresy z Kalkuty.
Do 58 najbardziej chorych, którzy nie mieli możliwości sami przybyć na Mszę św. i spotkanie, pójdą członkowie Parafialnego Zespołu Caritas z paczkami, ale przede wszystkim z rozmową.
– Dobrze, że jest takie spotkanie – przyznają uczestnicy. – Coś się dzieje, można wyjść z domu i sobie porozmawiać, jest wesoło – potwierdzają.
Wspólnie spędzona przy kawie i pogawędce godzinka działa czasem lepiej niż niejeden lek Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość