Polityka, czyli rozumna troska o dobro wspólne. Demokracja, czyli przedstawicielskie rządy większości. Aby jedno i drugie trafnie ocenić z etycznego punktu widzenia, trzeba najpierw określić, co jest dobrem wspólnym.
Okazuje się, że prób definiowania jest wiele. Każda frakcja polityczna inaczej je pojmuje, a co najmniej inaczej ustala priorytety dobra wspólnego. Mało tego – to, co dla jednych jest dobrem wspólnym, inni kwalifikują jako bezwzględne zło. Przykładem jest chociażby kwestia ochrony ludzkiego życia. Albo różnego rodzaju programy socjalne, które bywają skrajnie oceniane nie tylko przez polityków, ale i obywateli. Dlatego mechanizmy demokracji przedstawicielskiej bywają niewydolne, nieraz ulegają paraliżowi. Parlamentarzyści stają wtedy wobec niełatwego zadania – w jakim szczególe i w jakiej mierze można ustąpić z zasadniczej linii, aby uratować przynajmniej po części owo dobro wspólne. No i nie sprzeniewierzyć się prawu natury oraz prawu Boskiemu. Błędem byłoby wycofać się z polityki – bo wtedy górę wezmą ci, którzy stawiają siebie w miejscu Stwórcy. Ale jak trwać w polityce, skoro każdego dnia staje się na krawędzi dobra? Potrzeba ludzi niezłomnych i etycznie uformowanych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.