– Jeśli ktoś liczy na spektakularne efekty, to się rozczaruje. Najpierw trzeba poznać ludzi, przebywać z nimi, wypić jedną czy drugą herbatę. Projekty pomocy rozwojowej nie zakładają efektów widocznych od razu – mówi Karolina Wilczyńska.
Jest lekarzem. Pracuje na oddziale chorób wewnętrznych i w hospicjum, a pod koniec 2018 r. na zaproszenie s. Weroniki Popowskiej dwa miesiące spędziła w ośrodku zdrowia w Rushaki na północy górzystej Rwandy. – O wyjeździe do krajów misyjnych myślałam już w liceum, ale zajęłam się wieloma innymi rzeczami i tamte przebłyski potraktowałam jako młodzieńczy kaprys. Tymczasem one wracały, a dwa lata temu na poważnie zaczęłam szukać informacji o wyjazdach medyków do najuboższych krajów świata, a także kontaktu z osobami, które na takim wolontariacie już były – opowiada. Tak trafiła na Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” z Poznania, która akurat brała udział w projekcie „Polska pomoc”, realizowanym przez Ministerstwo Zdrowia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.