Jubileusz 10 lat istnienia świętuje Szkolne Koło Caritas przy PSP nr 1 w Zdzieszowicach.
Źródłem "caritas" - miłości miłosiernej jest Bóg, stąd członkowie koła najpierw przyszli podziękować Stwórcy Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Uroczystość zaczęła się Mszą św. w intencji wolontariuszy, ich rodziców i opiekunów.
– Królestwo Boże jest w sercach dzieci – czystych, bezinteresownych. Dla dzieci nie ma rzeczy niemożliwych. Potrzebujemy waszego entuzjazmu. To jest siła prosto z nieba – mówił do obecnych ks. Arnold Drechsler, który przewodniczył Eucharystii. Podał przykład łaźni dla bezdomnych w Opolu, na budowę której kapitałem początkowym były pieniądze zebrane przez dzieci do skarbonek wielkopostnych.
Potem w auli parafialnej członkowie SKC otrzymali legitymacje. Były także podziękowania i gratulacje dla Pauliny Krzemińskiej, opiekunki koła. Całość dopełnił efektowny program taneczny w wykonaniu m.in. wolontariuszek Caritas i młodej solistki oraz słodki poczęstunek, przygotowany przez Parafialny Zespół Caritas.
Każdy członek SCK otrzymał legitymację i coś słodkiego... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Szkolne Koło powstało 10 lat temu, dokładnie 21 lutego, za zgodą pani dyrektor. Od razu było dużo chętnych. Dziś to ponad 60 wolontariuszy, a w ciągu dziesięciu lat przewinęło się przez nie ponad 300 osób.
– Bardzo przywiązujemy wagę do tego, by młodego człowieka wprowadzić w dorosłe życie z pakietem wartości, które mógłby w swoim życiu realizować. Myślę, że to koło jest doskonałym momentem, kiedy mogą przygotować się do budowy szkieletu moralnego. To też czas, kiedy mogą się uwrażliwić na potrzeby drugiego człowieka. Jestem pełna podziwu dla moich dzieci i pani Pauliny za to, że są tak wrażliwi i gotowi do niesienia pomocy – podsumowuje Beata Stadniczuk, dyrektor PSP im. Janusza Korczaka nr 1 w Zdzieszowicach.
Nie tylko dzieła charytatywne, ale i taniec są mocną stroną wolontariuszy Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość A sama Paulina Krzemińska, opiekunka koła, i jej podopieczni wymieniają dotychczasowe inicjatywy: – Organizujemy zbiórki żywności, chemii gospodarczej, przyborów szkolnych, bierzemy udział w akcjach ogólnopolskich, pomagamy też dzieciom z Afryki – adoptowaliśmy dwie dziewczynki, siostrzyczki z Burkina Faso, dzięki czemu mogą się uczyć, robienie kartek świątecznych dla starszych, chorych i dzieci na oddziale onkologii, paczek dla dzieci więźniów, wizyty w domu samotnej matki i w domu dziecka...
– Ja mam akurat dobrą sytuację materialną, ale wiem że nie wszyscy taką mają. Przeżyłam też stratę bliskich osób, bo i moi dziadkowie, i babcie zmarli z powodu chorób, więc staram się sprawić, żeby inni nie cierpieli – przyznaje Helena Fikus przewodnicząca SKC.
– Gdy odwiedzamy dom dziecka, zabieramy zawsze dużą torbą słodyczy, ale też bawimy się z maluchami, rozmawiamy. Te dzieci się tak z tego cieszą... Ich uśmiech jest dla nas najlepszą nagrodą, nam daje wielką satysfakcję – dodaje Emilia Widera.
Pamiątkowe zdjęcie z ks. Arnoldem Drechslerem, dyrektorem opolskiej Caritas, proboszczem Marianem Saską, Agnieszką Rosół, odpowiedzialną w diecezji za SKC i Pauliną Krzemińską, opiekunką koła Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość