W Opolu dr Ewa Kusz podpowiadała księżom, jak w parafiach budować system prewencji w kontekście zagrożeń związanych z nadużyciami seksualnymi wobec małoletnich.
Ewa Kusz, psycholog, seksuolog i terapeuta, wygłosiła swój wykład na dniu skupienia kapłanów diecezji opolskiej, który odbył się 22 i 23 lutego (Dzień skupienia kapłanów w Opolu. Modlą się o wrażliwe serca). Mówiąc o prewencji, wskazała na dwa podstawowe aspekty - naprawianie krzywdy, która już się wydarzyła, oraz zapobieganie krzywdzeniu. Ten drugi aspekt określiła jako ważniejszy.
- Od czego zacząć? Papież Franciszek i osoby zaangażowane w temat mówią o tym, żeby nie myśleć o ochronie siebie, nie myśleć o ochronie instytucji. Chodzi o powrót do tego, co powiedział papież Jan Paweł II, że to człowiek jest drogą Kościoła - tłumaczyła E. Kusz.
- Jeżeli w Kościele mówimy o dobrze budowanej prewencji, to musimy zacząć od nawrócenia, czyli - po pierwsze - od uznania tego, że faktycznie jako lud Boży - kapłani i świeccy - w sprawie krzywdzenia dzieci żeśmy gdzieś zawinili - wskazywała.
- Uznajemy po pierwsze to, że są kapłani, którzy krzywdzili i krzywdzą dzieci, młodzież i osoby zależne. Nie możemy stwierdzić, że tego zjawiska nie ma albo że procentowo tych księży jest mało. Kolejno musimy uznać, że nie zwracaliśmy wystarczającej uwagi na zachowania, które były niewłaściwe. Nie chodzi o zachowania, które już były karalne, ale na wcześniejsze zachowania, które były niewłaściwe. Jeśli mówimy o wykorzystaniu seksualnym, to w większości przypadków wcześniej jest ono poprzedzone całym procesem uwodzenia. I nie jest realne, żeby ci, którzy są razem w parafii - księża i zaangażowani świeccy - nie widzieli, że kapłan, katecheta czy inny świecki zaczynali przekraczać granice - podkreślała.
Wykład dr Ewy Kusz był częścią dnia skupienia kapłanów diecezji opolskiej Anna Kwaśnicka /Foto Gość
- Musimy uznać, że nie zawsze właściwie reagowaliśmy na zgłaszaną krzywdę. Musimy też uznać, że do tej pory - jako Kościół w Polsce - generalnie niewiele żeśmy zrobili w sprawie ochrony - kontynuowała.
Ewa Kusz podkreślała, że potrzebna jest pewna zmiana świadomości. - Po pierwsze - ochrona dzieci i młodzieży należy do misji Kościoła. Po drugie - Kościół powinien naprawić krzywdę, której doświadczyły osoby od duchownych i osób zaangażowanych bądź pracujących w Kościele. Po trzecie - musimy nauczyć się, jakie są skutki tego, że dziecko czy młody człowiek zostali skrzywdzeni seksualnie. Są to skutki długotrwałe, czasami naznaczają bardzo silnie na całe życie. Potrzebna jest wiedza, jak budować system prewencji w diecezji, parafii, w ruchu. Potrzebna jest też chęć, żeby się zaangażować w budowanie systemu prewencji - wyliczała.