Bp Andrzej Czaja do członków Bractwa św. Józefa i ich rodzin podczas dorocznego spotkania w Jemielnicy.
- Tyle nieszczęść ludzkich w świecie. Konfliktów zbrojnych co niemiara. Tyle poniewierania niewinnymi ludźmi. Tyle śmierci głodowych, tyle śmierci w czas wojny i walk zbrojnych, tyle umierających dzieci. Nawet nie jest w stanie człowiek wymienić tego, jak wiele jest dzisiaj zła w świecie. I to nie gotują nam tego zła jacyś kosmici, tylko ludzie ludziom gotują ten straszny los. Dzieje się tak dlatego, że odstawiliśmy – świat, ale także my, chrześcijanie – Boże prawo, a próbujemy ludzkim prawem poprawiać ład Boży. No i widzimy, że to coraz bardziej katastrofalnie się kończy. Jeżeli ponad Bożym prawem jest prawo ludzkie, to znaczy, że przyszły czasy, kiedy człowiek postępujący według sumienia musi się liczyć z tym, że nawet może być osadzony w więzieniu. Dlatego, że stanowione prawo ludzkie bardzo często jest w konflikcie z prawem Bożym. Jeśli stajemy w obronie prawa Bożego, a ktoś przykłada do tej postawy prawo ludzkie – to jesteśmy skazani. To nie jest nic nowego. Świat od początku patrzył na chrześcijaństwo jako na rzeczywistość niełatwą, bo była znakiem sprzeciwu, wyrzutem sumienia. Dlatego było lepiej oskarżać chrześcijan o niecne rzeczy i zabijać na arenach, żeby ich wytępić – mówił bp Andrzej Czaja do członków diecezjalnego Bractwa św. Józefa, którzy 1 maja spotkali się na dorocznym ogólnodiecezjalnym spotkaniu w miejscu erygowania Bractwa – Jemielnicy.
1 maja, dzień św. Józefa Robotnika zwyczajowo jest dniem uroczystego przyjmowania nowych członków bractwa. Wczoraj legitymacje członkowskie z rąk biskupa opolskiego otrzymało 21 nowych braci z 19 parafii. Bractwo liczy obecnie 831 członków. Bp Czaja poświęcił także dwa nowe sztandary Bractwa – dla rejonu nyskiego i krapkowickiego.
W kazaniu podczas spotkania członków bractwa i ich rodzin bp Andrzej Czaja dziękował im za troskę o własny rozwój duchowy i zaangażowanie w życie parafialne. – Trzeba, żebyście byli strażakami w czasie wypalającego się chrześcijaństwa – mówił biskup, nawiązując do obrazu płonącej katedry Notre Dame.
Bp Czaja zwracał uwagę na to, że choć Kościół przeżywa bardzo trudny okres, to z krwi licznych współczesnych chrześcijańskich męczenników zrodzi się lepsza przyszłość, narodzą się nowi chrześcijanie.
– Nie bójcie się, choć jest wiele rzeczy trudnych. Bo to nie tylko jest czas prześladowań i nastawania na chrześcijan ze strony świata. To co chyba jest trudniejsze, to zamęt w środku Kościoła. Dzisiaj moce zła więcej zła robią nie przez działanie siłą. W Apokalipsie jest wyraźnie objawione, że diabeł będzie niszczył chrześcijan w formie bestii – a więc zabijania, i w formie fałszywego proroka. A fałszywego proroka diabeł potrafi obudzić w każdym z nas. Jeśli nie trzymamy się trwałego fundamentu: wiary naszych ojców, wiary w Chrystusa i tego, co naucza Kościół. Jeśli brakuje posłuszeństwa Kościołowi, to od razu narażamy się na to, że diabeł może nas uwieść. I możemy być fałszywymi prorokami: sobie i innym. To jest niebezpieczne dzisiaj w Kościele. Dla nas, chrześcijan, jest to bardziej niebezpieczne niż prześladowanie. Ten duch świata: subiektywizmu, relatywizmu, wyrażający się dziś nagminnie w sformułowaniach „Kościół tak naucza, ale ja uważam…" „Teraz są inne czasy” itp. – mówił ordynariusz opolski w kazaniu, które zebrani w jemielnickim kościele przyjęli oklaskami.
Spotkanie Bractwa w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy. Andrzej Kerner /Foto Gość