Manicure, makijaż, modelowanie fryzur, masaż - to tylko kilka zabiegów, z jakich mogły skorzystać bohaterki "Pikniku dla wSPAniałych mam" w Opolu.
W salach Duszpasterstwa Akademickiego "Resurrexit" w Opolu w przeddzień Dnia Matki Sylwia Hoszowska - wraz z Fundacją im. Julii Bonk oraz wieloma ludźmi dobrej woli i wolontariuszami - przygotowała przestrzeń SPA dla mam opiekujących się chorymi i niepełnosprawnymi dziećmi.
- Mamy dzieci niepełnosprawnych wiedzą, że są mamami, ale często zapominają, że są kobietami. Chciałam, żeby to wydarzenie odbyło się w okolicach Dnia Matki, żeby mamy poczuły się wyróżnione i docenione, i żeby miały pewność, że ich dzieci w tym czasie będą miały opiekę - mówi Sylwia Hoszowska, macoszka osoby z niepełnosprawnością.
Odwiedziła gabinety kosmetyczne, salony fryzjerskie i gabinety masażu, gdzie spotykała się z pozytywnymi reakcjami i zapewnieniem o włączeniu się w „Piknik dla wSPAniałych mam”. - Okazuje się, że Opole to miasto dobrych ludzi. Bardzo wiele osób za darmo zgodziło się dzisiaj tutaj być, a ci, którzy nie mogli się pojawić, ofiarowali nam vouchery na swoje usługi - opowiada pani Sylwia.
W ten sposób grono ludzi dobrej woli zapewniło mamom - a zapisało się ich aż 80 - trzy godziny rzeczywistego relaksu. Po jednej stronie ustawiono stoliki, przy których trwały rozmowy przy kawie. Na środku długi stół, a przy nim malowanie paznokci, dobieranie zapachu perfum, oczyszczanie skóry twarzy. Przy ścianie stanowiska fryzjerek, kosmetyczek i makijażystek. A w oddzielnej sali - strefa masażu.
- Opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym trwa nieprzerwanie 24 godziny na dobę i jest o tyle trudna, że dorosłe dziecko niepełnosprawne nadal potrzebuje pomocy. Dzisiejszym wydarzeniem chcemy otworzyć grupę wsparcia dla mam, która będzie spotykać się w 3. wtorki miesiąca w kawiarence parafialnej przy kościele oo. jezuitów. A w przyszłości myślę o jeszcze większej inicjatywie. Chcę, żeby mamy miały swój czas relaksu, odpoczynku, dzięki któremu nabiorą energii i będą miały inne podejście do swoich codziennych obowiązków - podkreśla S. Hoszowska.
- To, co miałam zrobić w ogródku, specjalnie zrobiłam dziś przed południem, żeby efekt na moich dłoniach dłużej się utrzymał - cieszy się jedna z pań, która właśnie ma robiony manicure.
Inna z mam razem z córeczką siada przed lustrem. Fryzjerka najpierw robi fryzurę mamie, a później dziewczynce.
Przechodząc od stanowiska do stanowiska, panie coraz bardziej promienieją. - Pierwszy raz uczestniczymy w takim wydarzeniu. Bardzo nam się tutaj podoba. Na razie pijemy kawę i rozmawiamy, ale już trzymamy kolejkę do fryzjerki - mówią Henryka Papuga i Teresa Stelmach. Panie dobrze się znają ze stowarzyszenia „Triso”. - Syn ma 22 lata. Przeszedł już operację serca, w dzieciństwie często chorował, m.in. na zapalenie płuc. Ma też chorą tarczycę. Ale od kiedy zaczął wyjeżdżać na obozy sportowe judoków, to stał się bardziej samodzielny i odważny. Nie martwię się o niego. Ma telefon przy sobie, potrafi z niego korzystać - opowiada pani Teresa.
- Zawsze byłam aktywna zawodowo, ale po narodzinach córeczki, która potrzebuje opieki przez 24 godziny na dobę, moje życie się zmieniło. Mąż bardzo mnie wspiera. Starsze dzieci też potrafią zostać i przypilnować młodszą siostrę. Niemniej na co dzień brakuje mi wyjść, spotkań w gronie dorosłych ludzi - mówi Izabela Marek, mama trójki dzieci. Najmłodsza, czteroletnia córeczka, urodziła się z wadą genetyczną. - Bardzo się cieszę, że dzisiaj mogę tutaj być. Przebywać z innymi mamami, skorzystać z oferowanych zabiegów - podkreśla pani Izabela. A pytana, jak inni mogą ją wspierać, przyznaje: - Przyjść na kawę, porozmawiać o błahych sprawach, żebym mogła oderwać się na chwilę od problemów dziecka. Mam kilku takich znajomych, którzy czasem mnie odwiedzają.
Gdy w salach trwały rozmaite zabiegi pielęgnacyjno-upiększające, dziećmi zajmowali się wolontariusze. Przygotowali spotkania z pacynkami, ścieżkę sensoryczną, rozmaite gry, zabawy z chustą Klanzy. Oblegany okazał się stolik z pracami plastycznymi i kucyk, z którym można było się sfotografować.
Popołudnie pełne atrakcji i rozmów przy kawie zakończyło się wieczornym koncertem w wykonaniu uczniów PLO nr II w Opolu. Nad koncertem czuwała Joanna Jabłońska.