Już dziesiąty raz entuzjaści nordic walking szli złożyć swoje intencje na Górę Świętej Anny.
- Tutaj pielgrzymka piesza na Górę Świętej Anny ma długą i żywą tradycję. Odkąd nordic walking stał się u nas popularny, były zajęcia z instruktorem, jak chodzić z kijkami, i wiele osób spacerowało. Dziesięć lat temu pomyśleliśmy, że fajnie byłoby połączyć te „kijki” z pielgrzymowaniem. Od początku organizujemy to razem: parafia NSPJ, Urząd Miejski, Zespół Rekreacyjno-Sportowy, Wydział Duszpasterski Kurii Diecezjalnej i Gminny Ośrodek Zdrowia w Gogolinie - wspomina Piotr Giecewicz, jeden z pomysłodawców. - Zawsze zabezpiecza nas straż miejska, jest bus z pielęgniarką, wracamy autobusem, idziemy grupą. W pierwszej pielgrzymce brało udział ok. 30 osób, w kolejnych latach bywała i ponad setka uczestników. Tym razem wyruszyło ich ponad osiemdziesięciu, na trasie dołączyło jeszcze paru.
Tym razem najmłodsi uczestnicy mieli poniżej 10 lat, najstarszy 73. Nie tylko z Gogolina i okolic, ale z całej diecezji - m.in. z Nysy, Krapkowic, Pokoju, Strzelec Opolskich.
Po drodze pielgrzymi modlili się przy krzyżach i kapliczkach. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Idzie się bardzo dobrze, trasa jest niezbyt długa, bo to tylko ok. 15 km, więc nawet niewprawieni piechurzy czy starsze osoby sobie poradzą. My chodzimy z kijkami parę razy w tygodniu, dla zdrowia. Przy tym można się wyciszyć, do tego kontakt z przyrodą. A tu jest jeszcze aspekt duchowy - wszystko to można tak harmonijnie połączyć - przyznają Irmgarda i Reinhold Golenia z Dobrej.
Tradycyjnie przed wyjściem była wspólna modlitwa z ks. proboszczem Aleksandrem Sydorem i ks. Waldemarem Musiołem z Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej, a na starcie pokropienie wodą święconą. Przy kapliczkach i krzyżach mijanych po drodze był czas na krótką modlitwę, zaśpiewanie nabożnej pieśni, a w Oleszce także poczęstunek.
U celu Mszę św. dla uczestników odprawił ks. Paweł Chyla.
Gogoliński proboszcz solidnie pokropił wyruszających pielgrzymów. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość