Od 148 „okruszków” staram się problemy etyki roztrząsać z ogólnego, a nie religijnego punktu widzenia.
Nawet gdy pisałem o przykazaniach, przedstawiałem je jako fundamentalne zasady ogólnoludzkiej etyki. Bo tak w istocie jest. Ale jest również fundamentalną prawdą, że bez odniesienia do Boga etyka staje się jałowa, nawet martwa. Zbytnim uproszczeniem i spłyceniem moralnych ocen i reguł jest etyka dwubiegunowa: dobro – zło. I tu narzuca się myśl apostoła Pawła: „Abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,2). Zła w ogóle nie wspomina! Bo etyka nie jest nauką o zderzeniu dwóch światów, dobra i zła. Etykę należy rozumieć jako podstawę stopniowania oceny tego, co dobre. A w tym nie sposób pominąć Boga. Dlaczego? Dlatego, że doskonałego dobra w ludzkim świecie nie ma. O tym przekonywać nie trzeba. A to, co wydaje się doskonałe, tylko w Bogu osiąga pełnię. Innymi słowy etyka bez odniesienia do Boga, aczkolwiek potrzebna i sensowna, pozostaje szukaniem drogi przez świat i życiem po omacku. Brakuje w niej fundamentalnego pytania: jaka jest wola Boża? A człowiek potrafi ją odczytać i spełnić tylko po części. Takie są zręby otwartej etyki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.