Ks. Joachim Kobienia wyjaśnia sprawę upublicznionego ostrzeżenia dotyczącego ks. Rafała C.
Rzecznik opolskiej kurii komentuje kwestię opublikowanego przez media ostrzeżenia, rozesłanego 18 czerwca przez Kurię Diecezji Opolskiej do kapłanów i zgromadzeń zakonnych. Dotyczy ono suspendowanego ks. Rafała C., byłego proboszcza parafii w Chałupkach.
- Sprawa zaczęła się przed rokiem od kontrowersji w parafii, w której ks. Rafał C. był proboszczem. Nasiliły się one na tyle, że kapłan sam zdecydował się odejść z parafii, co biskup potwierdził odpowiednim dekretem. Ponieważ pojawił się szereg zarzutów wobec tego księdza, na czas postępowania toczącego się przed Sądem Diecezji Opolskiej, ale też w prokuraturze, biskup nakazał mu zamieszkać w Domu Diecezjalnym w Opolu. Jednak on mimo kilku upomnień nie zastosował się do tego, więc biskup zmuszony był nałożyć na niego karę suspensy - tłumaczy ks. Joachim Kobienia.
Kara suspensy pociąga za sobą zakaz pełnienia jakichkolwiek czynności kapłańskich, tj. sprawowania sakramentów czy głoszenia słowa Bożego.
- Musieliśmy w specjalnym komunikacie poinformować o tym wszystkie kurie diecezjalne i zgromadzenia zakonne w Polsce. Jest to dokument wewnętrzny i nie powinien być upubliczniony, choćby ze względu na ochronę danych osobowych - a w piśmie widnieje pełne nazwisko. Jednak jedna z diecezji opublikowała go na swojej stronie internetowej - dodaje.
Dokument szybko został stamtąd usunięty, ale podjęły go już media. Rzecznik opolskiej kurii podkreśla, że ostrzeżenie nie miało na celu stygmatyzowania księdza, zwłaszcza wobec szerszego grona wiernych.
- Miało być przeznaczone tylko i wyłącznie dla diecezji i dalej parafii po to, by ten ksiądz, tam gdzie się pojawia, nie sprawował sakramentów w okresie obowiązywania suspensy. W komunikacie tym była też prośba o informacje dotyczące miejsca pobytu i postępowania ks. Rafała w poszczególnych domach zakonnych, bo ksiądz niestety komentuje też sprawę swojego odwołania, szkalując przy tym biskupa. Liczymy na szybkie wyjaśnienie sprawy. Czekamy na to, że wspomniany kapłan zgłosi się i wypełni polecenie biskupa, i będzie mógł wrócić do wypełniania swoich zadań - podkreśla ks. J. Kobienia.