Matka Józefina Vannini, założycielka Zgromadzenia Córek św. Kamila, została ogłoszona świętą.
Podczas uroczystej Mszy św. na placu św. Piotra papież Franciszek kanonizował pięcioro błogosławionych, wśród nich założycielkę Zgromadzenia Córek św. Kamila bł. matkę Józefinę Vannini. W Polsce o tej świętej najwięcej do powiedzenia mają siostry kamilianki, których jedyny dom w Polsce jest w opolskich Sławicach. Kiedy w lipcu br. - tuż po ogłoszeniu daty kanonizacji - usiadłyśmy przy stole, siostry opowiadały o wielkim zaufaniu Bogu i pogodzie ducha, dzięki którym matka Józefina nie poddała się cierpieniu i życiowym przeciwnościom; mówiły o jej oddaniu chorym, w których widziała Chrystusa; o tym, że mając władzę w zgromadzeniu, brała miotłę w ręce albo pracowała w ogrodzie; a także o tym, że ma bardzo wiele wymodlonych dzieci.
Ufaj! Bóg wie, co robi
- Kanonizacja to dla nas wyjątkowe i niezwykle emocjonujące wydarzenie, bo po św. Kamilu to druga osoba z rodziny kamiliańskiej, która zostaje ogłoszona świętą - mówi s. Sylwia. - Druga w rodzinie kamiliańskiej, a pierwsza w naszym zgromadzeniu. To dla mnie wielka radość, że mogę jechać do Watykanu, by uczestniczyć w tej wspaniałej chwili - dodaje s. Teresa.
- Mamy wielką radość w sobie, bo matka Józefina razem z o. Alojzym Tezzą są założycielami naszego zgromadzenia. Jesteśmy dzięki słowu „tak”, które nasza matka odpowiedziała o. Tezzy na jego propozycję, by została założycielką. Tę zgodę, tak jak wszystko inne w swoim życiu, rozważała na modlitwie. Żyła zatopiona w Panu Bogu, można powiedzieć, że wszystko z Nim konsultowała. Nie chciała zrobić niczego pochopnie, bo chciała postępować według woli Bożej - opowiada s. Edyta.
- Matka Józefina miała takie powiedzenie: „W Tobie zaufałam, Boże, nie zawstydzę się na wieki”. Jej doświadczeniem był pokój wewnętrzny i pogoda ducha, a wcale nie miała łatwego życia. Przeszła przez wiele trudnych chwil, już od samego dzieciństwa, była sierotą, została wydalona od sióstr, a zakładając nowe zgromadzenie nie miała, gdzie się podziać, ani co jeść, ale zawsze mówiła: „W Tobie zaufałam, nie zawstydzę się na wieki”. To pokazuje mi, że mimo przeciwności, mimo tego, co się dzieje, trzeba mieć świadomość, że Pan Bóg czuwa i po prostu trzeba Mu zaufać - dzieli się s. Sylwia.