We wtorkowy poranek wyruszyli sprzed kościoła Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Kluczborku.
We wtorkowy poranek (13 sierpnia) po Mszy św. w kościele Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Kluczborku na pielgrzymi szlak wyruszyła „dwójka” pomarańczowo-czerwona, której przewodnikiem duchowym jest ks. Łukasz Waligóra, wikary z parafii NSPJ w Kluczborku.
Wodą święconą pokropił pielgrzymów na drogę ks. proboszcz Wojciech Wąchała. - Życzę wam wszystkiego dobrego w drodze. Niech Pan Bóg wam błogosławi. Dziś rano o. Adam Szustak mówił, żeby nie patrzeć na to, co będzie za kilka dni, ale skupiać się na tym, co teraz. Dlatego na razie nie myślcie nie o Jasnej Górze, ale o pierwszych etapach trasy, o tym, gdzie będzie pierwszy przystanek, gdzie będzie pierwszy nocleg. Liczcie pierwsze kilometry, a nie skupiajcie się na tym, co potem - zachęcał ks. Wąchała. - Proszę, zanieście do Matki Bożej wszystkie intencje modlitewne naszego pięknego Kluczborku. My też będziemy się za was modlić, a w miarę możliwości będziemy z wami uczestniczyć w pielgrzymce. Ufam, że przyjadę do was jutro na Mszę św. - zapewniał pątników ks. proboszcz.
Tuż przed wyjściem ostatnie osoby jeszcze zapisywały się na listę i odbierały znaczki i legitymacje, rozdawane były śpiewniki i strojono gitarę. Z kolei porządkowi szykowali potrzebny sprzęt. A gdy tylko nadszedł sygnał do wyruszenia w drogę, szybkim tempem, ze śpiewem na ustach ruszyli na pielgrzymi szlak.
Dziś przed kluczborskimi pątnikami pierwszy i najdłuższy etap do Zębowic. Będą wędrowali samotnie, bo do głównego strumienia opolskiej pielgrzymki dołączą dopiero w czwartkowy poranek w Zawadzkiem.
- Raczej idziemy bocznymi drogami, choć zdarzają się odcinki, w których wchodzimy na główne drogi. Mamy przyjemną trasę, nieraz idziemy lasami - opowiada Ryszard Haftkowski, który jest jednym z kierujących ruchem. Na Jasną Górę idzie po raz 17. Ten fakt widać z daleka, bo pan Ryszard pamiątkowe pielgrzymkowe znaczki ma przypięte do kapelusza. - Pielgrzymka napełnia mnie duchowo, pozwala pogłębić wiarę, jest też dla mnie spełnieniem obowiązku. Jestem przecież katolikiem. Mam dodatkowe obowiązki, bo czuwam nad bezpiecznym przejściem całej grupy, na zakrętach sporo się nabiegam, ale to nie jest dla mnie wielki trud - przyznaje. A jego córka dodaje, że tato idzie z wiarą i miłością i z tego czerpie siły.
We wtorkowy poranek pielgrzymowanie rozpoczęły też grupy z Krapkowic i Kędzierzyna-Koźla, które dziś wędrują na Górę św. Anny.