Za 12 dni Kamila Tomczewska wyruszy do Mpanshya w Zambii na półroczny wolontariat misyjny. Dziś bp Andrzej Czaja odprawił w jej intencji Mszę św. i wręczył jej krzyż.
Eucharystia była sprawowana w sobotni wieczór (5 października) w kościele św. Wawrzyńca w Dąbrowie. Z bp. Andrzejem Czają koncelebrowali ją ks. proboszcz Marcin Bonk, ks. Stanisław Klein z diecezjalnego duszpasterstwa misyjnego, które czuwa nad wyjazdem Kamili Tomczewskiej do Zambii, a także ks. Tadeusz Lewicki, który przez 38 lat był misjonarzem na Mauritiusie.
W homilii bp Andrzej Czaja nawiązywał do ogłoszonego przez papieża Franciszka nadzwyczajnego miesiąca misyjnego. Przypominał, że u początku misji musi być miłość do Jezusa. - Bycie przed Nim na kolanach to paliwo działania misyjnego - podkreślał.
Tłumaczył, że zaangażowanie misyjne dotyczy każdego chrześcijanina, nie tylko tego, który wyjeżdża do dalekich krajów. - Nasza siostra Kamila chce dać nie tylko coś od siebie, ale chce siebie dać. Na razie - i to bardzo roztropne - na kilka miesięcy w formie wolontariatu. Jest nam znakiem ku naszemu zawstydzeniu. Postawmy sobie pytanie, co ja chcę z siebie dać? Modlitwa, ofiarowane w intencji misji cierpienie, datki na misje. Ale najważniejsze jest, żebyś podjął, żebyś podjęła trud misji w swoim środowisku życia, zaczynając od własnej rodziny - przekonywał ordynariusz.
Po homilii poświęcił krzyż, którym udzielił błogosławieństwa Kamili Tomczewskiej na czas jej wolontariatu misyjnego. Następnie ten krzyż wręczył nowo posłanej wolontariuszce.
Bp Andrzej Czaja błogosławi Kamili Tomczewskiej na czas wolontariatu misyjnego. Anna Kwaśnicka /Foto Gość- Droga Kamilo, ratuj życie, które Bóg tam, w Zambii ludziom daje. Bądź tego życia opiekunką. Bóg niech ci błogosławi, niech twego życia strzeże i niech życie na chrzcie otrzymane w tobie rozwija, byś była mocna duchem, tętniła życiem Bożym i przez to była pięknym dzieckiem Boga na świadectwo dla innych - mówił bp Andrzej Czaja do wolontariuszki misyjnej.
W rozmowie z „Gościem” Kamila Tomczewska przyznała, że myśl o misjach towarzyszyła jej od czasów licealnych. A teraz, gdy już zdobyła konkretne doświadczenie w pracy, zdecydowała się podzielić nim z kobietami w Afryce.
Jest położną, ukończyła studia magisterskie i jest w trakcie specjalizacji ginekologiczno-położniczej. Pracuje w szkole rodzenia w opolskim szpitalu. Ukończyła też pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą. - W Zambii chcę pomagać na porodówce, na oddziale noworodków i wcześniaków. Jeśli uda się pokonać bariery językowe, to bardzo chciałabym postawić na edukację kobiet. Tak jak tu pracuję w szkole rodzenia, też i tam mogę uczyć podstawowej opieki nad noworodkiem, reagowania w przypadku bezdechu dziecka czy zakrztuszenia, bo o karmieniu piersią, to myślę, że to raczej my możemy wiele nauczyć się od Afrykanek - opowiada Kamila Tomczewska.
Mpanshya to miejscowość położona w buszu, około 300 kilometrów od stolicy Zambii. - Jest tam szpital, który prowadzą siostry boromeuszki. Będę tam pierwszym w historii wolontariuszem, który przyjedzie na pół roku, stąd organizacja mojego pobytu jest mocno spontaniczna - uśmiecha się Kamila.
Nie ukrywa, że ma obawy, ale stara się je zaakceptować. - Boję się chorób czy pająków, zastanawiam się też, jak poradzę sobie z tęsknotą za bliskimi, ale to nie powstrzymuje mnie przed tym, żeby wyruszyć. Chcę sprawdzić, czy praca na misjach to droga dla mnie - przyznaje.
Bezpośrednie przygotowania trwały od roku. Wcześniej odbyła szkolenie w Polskiej Misji Medycznej. Do Zambii wolontariuszka chce zabrać ze sobą sprzęt medyczny, który będzie mogła podarować tamtejszemu szpitalowi. Dlatego uruchomiła zrzutkę „Położna w Afryce” (TUTAJ). Już udało jej się zebrać ponad 2 tysiące złotych, za które kupi pulsoksymetr noworodkowy i detektor tętna. Chciałaby zawieźć ze sobą również inne sprzęty przydatne przy porodzie i w opiece nad noworodkiem