We wspólnocie ranimy się, przebaczamy sobie, idziemy dalej. To wszystko ze względu na Ojca, a nie dlatego, że jesteśmy doskonali, bo nie jesteśmy - mówił Michał Grzanka podczas spotkania ze studentami w Xaverianum.
W opolskich duszpasterstwach akademickich trwa tzw. „tydzień na dobry początek”. Oprócz akademickich Mszy św. i rekolekcji, w programie znalazło się m.in. spotkanie z gościem - Michałem Grzanką, mężem i ojcem, couchem oraz liderem wspólnoty En Christo. Opolskim studentom mówił o tym, dlaczego warto być we wspólnocie. Spotkanie odbyło się w Xaverianum w środę 9 października.
Rozpoczęło się od burzy mózgów. Pytanie było niemal oczywiste: Z czym kojarzy ci się słowo wspólnota? Odpowiedzi, które padały z sali, to: grupa, więzi, wspólny cel, szczerość, lojalność, zaufanie, radość bycia razem, otwartość, odpowiedzialność, wzrost, zaangażowanie, czas dla drugiego, a także na końcu - miłość.
- Dlaczego nie wymieniliście bólu, zranienia, rozczarowania, rozstania, zawiedzenia? Nie ma tego we wspólnocie? - pytał M. Grzanka. I kontynuował: - Macie bardzo pozytywne doświadczenia. Te rzeczy, które wymieniliście, są tymi, za którymi tęsknimy, ich pragniemy. Ale nie żyjemy w bańce, ale w realnym świecie złożonym z realnych ludzi, którzy ranią.
Podkreślał, że człowiek potrafi trwać we wspólnocie, potrafi w niej wytrwać, nawet jeśli doświadcza w niej rozczarowania, bólu i zranienia. - Będąc we wspólnocie musimy być gotowi na ukrzyżowanie, ale też miejmy świadomość, że bycie we wspólnocie jest dla nas jedyną drogą do naszego rozwoju. Przychodzimy na świat w rodzinach, a one są wspólnotami. Całe nasze wyposażenie wewnętrzne, psychiczne, emocjonalne i cielesne mówi: masz żyć we wspólnocie. Jasne, że we wspólnotach ludzie stanowią dla nas wyzwanie, wypychają nas ze sfery komfortu. W każdym momencie możecie strzelić focha i wyjść, ale pamiętajcie, że to wspólnota jest miejscem największej satysfakcji, najsilniejszego rozwoju i najgłębszej radości. Wspólnota jest miejscem uczenia się relacji - przekonywał.
W małżeństwie to mąż dla żony i żona dla męża są osobami, które stanowią dla siebie największe wyzwanie i wzajemnie pomagają sobie w rozwoju.
Prelegent mówił studentom: - Jeśli zdecydujesz się być tu, w duszpasterstwie akademickim na serio, potraktujesz tę wspólnotę poważnie, to wejdziesz w relacje, wejdziesz w więzi, nauczysz się lojalności, przeżyć i stanów emocjonalnych, zdobędziesz niezbędne doświadczenie, by w sposób dojrzały wybrać męża/żonę i pójść z nim dalej, by stworzyć własną wspólnotę, w której jako mężczyzna będziesz liderem lub jako kobieta będziesz wspierać lidera, którym jest twój mąż. Żadne uniwersytety nie dają większego wzrostu niż wspólnoty.
Spotkanie odbyło się 9 października w Xaverianum. Anna Kwaśnicka /Foto GośćM. Grzanka dzielił się też doświadczeniem życia małżeńskiego i rodzinnego, które mimo trudnych momentów uważa za źródło największej satysfakcji i szczęścia w swoim życiu. Opowiadał o trójce dzieci, które w jego małżeństwie przyszły na świat, mimo diagnozy lekarskiej mówiącej o tym, że żona nie zajdzie w ciążę.
- Żyjąc we wspólnocie mamy dostęp do wszechmocnego Boga i świętych braci i sióstr, którzy mogą się za nami wstawiać i modlić się za nasze sprawy. Spodobało się Bogu prowadzić swoje dzieci do rodziny - podkreślał. - Nie możemy być braćmi i siostrami, jeśli nie rozpoznajemy, że mamy tego samego Ojca. Tak naprawdę wspólnoty chrześcijańskie mogą przetrwać, bo są rodziną, której głową jest Bóg Ojciec. Ranimy się, przebaczamy sobie, idziemy dalej. To wszystko ze względu na Ojca, a nie dlatego, ze jesteśmy doskonali, bo nie jesteśmy - dzielił się swoimi spostrzeżeniami mówca.
Gość swoją konferencję zakończył ponowieniem zachęty, by wchodzić we wspólnoty, bo są fantastycznymi miejscami rozwoju i służby, dawania siebie.
Już w czwartek 10 października będzie kolejna okazja do zajrzenia do Xaverianum, bo o godz. 20 rozpocznie się tam potańcówka.