To jemu zawdzięczamy śpiewane do dziś "Gaude Mater Polonia" i zapis pierwszego w średniowiecznych kronikach zdania po polsku.
- W połowie XIII w. ta wioska już istniała. I najprawdopodobniej tu był ochrzczony, bo to była jego rodowa miejscowość, pochodził bowiem ze stanu rycerskiego. Czym się wsławił, że go dzisiaj wspominamy, że chcemy kolejny raz budować duchowy pomnik jego pamięci? Czy to tylko ten hymn, którego jest autorem, wyśpiewany na początku naszego spotkania? - tak mówił na początku koncertu "Gaude Mater Polonia" ks. Jan Wypior, proboszcz parafii św. Bartłomieja Apostoła w Kielczy.
Koncert odbył się 24 listopada w ramach festiwalu upamiętniającego Wincentego z Kielczy - średniowiecznego dziejopisarza, hagiografa i kompozytora.
Prócz słuchania muzyki można się było dowiedzieć nieco o Wincentym z Kielczy, Maksie Filkem oraz chórze Schola Cantorum Opoliensis. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćBył on kapelanem biskupa krakowskiego Iwona Odrowąża, kanonikiem krakowskim, a później wstąpił do zgromadzenia dominikanów.
Większość życia spędził w Krakowie, m.in. długie godziny spowiadając przy grobie św. Jacka, ale otrzymał także zadanie zebrania informacji na temat męczennika bp. Stanisława ze Szczepanowa na potrzeby przeprowadzenia procesu kanonizacyjnego. Dzięki temu spisał jego żywot - w krótszej i rozleglejszej formie, a także "Historię św. Stanisława", czyli oficjum brewiarzowe ku czci świętego, którego częścią jest właśnie hymn "Gaude Mater Polonia".
Słuchacze z Kielczy i okolic licznie przyszli na koncert. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćW latach 1257-1260 był przeorem tworzącego się klasztoru dominikańskiego w Raciborzu, stąd też przypisuje mu się autorstwo tzw. zaginionej kroniki dominikańskiej, z której obficie czerpał Jan Długosz, pisząc swoje "Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego". To właśnie w niej miało być pierwsze zdanie po polsku: "Gorze nam się stało" - słowa umierającego Henryka Pobożnego.
Soliści (od lewej): Oskar Koziołek-Goetz, Paweł Zdebski i Agata Ranz. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Długo myślano, że wywodzi się on z Kielc, ale odkąd 20 lat temu Gerard Labuda, prof. Uniwersytetu Poznańskiego, wysunął tezę o pochodzeniu Wincentego nie z Kielc, ale z wioski niedaleko Strzelec Opolskich - Kielczy, coraz więcej historyków przyznaje mu rację - stwierdza ks. Wypior.
A co do "Gaude Mater" w 2003 r., dokładnie w 750. rocznicę napisania i wyśpiewania utworu, za sprawą ks. Wypiora i Zbigniewa Pawlickiego w Kielczy i kilku innych miejscowościach odbył się po raz pierwszy Festiwal Wincentego z Kielczy. W tym roku przypada już jego 15. edycja.
Za kontuarem pięknie odnowionych organów zasiadł Michał Blechinger, organista i wykładowca DIMK. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćTym razem uświetnił ją chór Schola Cantorum Opoliensis pod dyrekcją Anny Sikory, działający przy Diecezjalnym Instytucie Muzyki Kościelnej. Wraz z solistami: Agatą Ranz, Pawłem Zdebskim, Oskarem Koziołkiem-Goetzem i Michałem Blechingerem przy organach zaprezentowali dwie msze autorstwa Maxa Filkego. To również śląski kompozytor, urodzony w Ściborzycach Małych, ale żyjący i tworzący ponad sześć wieków później.
Po koncercie brawa, kwiaty i podsumowanie burmistrza. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość