Więcej dobra, będzie lepiej

Spotkanie z Walterem Pyką, poetą - aptekarzem z Popielowa.

Czytelnicy, którzy wczoraj wieczorem (15 stycznia) wypełnili salę konferencyjną MBP w Opolu, mogli doświadczyć, że nie tylko wiersze Waltera Pyki są "uśmiechnięte", ale to on sam jest taki.

- Obcowanie z wierszami Waltera Pyki jest jak rozmowa z kimś, kto się nieustannie uśmiecha – powiedziała na wstępie spotkania z poetą i aptekarzem z Popielowa prowadząca spotkanie Małgorzata Sobolewska.

Podczas czytania wierszy poety często wybuchał śmiech. Nie brakowało chwil wzruszenia, także religijnego. Walter Pyka nie skrywa bowiem swojej wiary, ani się nią nie afiszuje. Jest m.in. autorem rozważań Drogi Krzyżowej dla aptekarzy, która od 25 lat jest odprawiana podczas rekolekcji w Kamieniu Śląskim. Nic dziwnego, że spotkanie zostało zatytułowane "Więcej dobra – będzie lepiej".

- To człowiek godny zaufania. Niejeden raz widziałam, jak to właśnie do niego podczas spotkań w szkołach zwracała się młodzież ze swoimi pytaniami, wątpliwościami, troskami – powiedziała Danuta Łuczak z MBP otwierając spotkanie.

Sam poeta i długoletni aptekarz w Popielowie (45 lat pracy!) przede wszystkim czytał swoje pełne wewnętrznej pogody wiersze, od czasu do czasu puentując je dowcipnie, bądź ripostując na pytania prowadzącej.

Wzruszającym momentem spotkania była chwila, kiedy Walter Pyka czytał wiersz "Matczyny podarunek". Tak pisze poeta o swojej mamie ("dobro od niej dostałem i siłę"):

"W wieku osiemdziesięciu sześciu lat

Wygrała zawody

W chodzeniu od szpitala do szpitala

Dziewiątego grudnia wyszła po gwiazdkę na choinkę

Słyszałem, że dotarła aż za biegun polarny

Urządza tam teraz pokaz

Dmuchania na zimne"

(fragment)

Natężenie emocji było największe w chwili, kiedy poeta wyznał, że obiecał św. Janowi Pawłowi II, iż jeden z wierszy (a właściwie jego refren) zaśpiewa na spotkaniu poetyckim w Opolu. I tak było.

„Wszyscy nosimy jakiś krzyż

Jezus nosił go pierwszy

Lecz krzyż unosi tylko wzwyż

Nawet ten najcięższy”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..