Pozostaje kwestia ludzi, dla których jest on głosem ważnym, autorytetem.
Jak poinformowała NTO, o. Grzegorz Kramer SJ, proboszcz opolskiej parafii, otrzymał od władz swojej prowincji zakonu jezuitów zakaz działalności w mediach społecznościowych. O. Kramer konta na Twitterze i Facebooku zlikwidował , a mediom - zgodnie z poleceniem przełożonych - nie udziela wypowiedzi.
Powodem zakazu (czy bezpośrednim, czy wyłącznym, tego nie wiadomo, bo nie ma oficjalnego oświadczenia władz zakonnych w tej sprawie, jest jedynie wypowiedź socjusza prowincjała jezuitów dla NTO) stał się wpis o. Kramera na Twitterze, który był odpowiedzią na tweet jego współbrata zakonnego o. Łukasza Sośniaka, pracownika polskiej sekcji Vatican News.
O. Sośniak napisał w poniedziałek na temat gorących kontrowersji wokół książki kard. Saraha - przedstawianej wówczas jako książki napisanej wspólnie z emerytowanym papieżem Benedyktem XVI - taką opinię:
"Nowa książka Benedykta XVI nie jest przeciwstawieniem się @Pontifex_pl (papieżowi Franciszkowi - przyp. ak) jak piszą niektóre media. To bzdura. Czemu niby się sprzeciwia? Nawet nie ukazał się dokument posynodalny. Wspiera celibat i uznaje jego wartość. Rzeczywiście - sensacja w Kościele :p #celibat #kościół".
O. Kramer odpowiedział w następujący sposób: "Miał milczeć, a póki co, teraz zaczyna mówić. Jednak chyba lepiej, aby papieże umierali". Następnie ten wpis skasował jako emocjonalny i nie do końca przemyślany. Wypowiedź ta zaczęła jednak krążyć i zyskiwać szeroki rozgłos. Przypisano o. Kramerowi intencję życzenia śmierci Benedyktowi XVI. Piszę "przypisano", ponieważ jestem przekonany, że trzeba było pewnej dawki złej woli lub nieżyczliwości wobec autora, by taką intencję jego wypowiedzi nadać. O. Kramerowi wrogów zresztą nie brakuje. Z drugiej strony trzeba przyznać, że lubi on używać prowokacji jako środka wyrazu i nie zawsze ze szczęśliwym skutkiem.
We wtorek 14 stycznia opolski jezuita opublikował przeprosiny. "Nikomu, nigdy nie życzyłem śmierci, tak również było w tym wypadku. Odniosłem się tylko do sytuacji, że mamy papieża Franciszka, w czasie, w którym żyje Jego Poprzednik, co nie jest sytuacją zwykłą. Pisząc, że „chyba lepiej, żeby papieże umierali”, miałem na myśli tylko to, że wtedy nie byłoby sytuacji, w których (co jest przecież faktem) część ludzi Kościoła przeciwstawia zdania dwóch papieży i nimi manipuluje. Stąd moje emocje. Lepsza i bardziej jednoznaczna treść tego zdania powinna brzmieć: „lepiej by było, gdyby papieże nie abdykowali". Przepraszam za mój wpis, który przez niektórych został odebrany jako gorszący. Nie było w nim żadnych złych intencji” - napisał w nich (całość TU ).
To nie pomogło. Sprawa wyraźnie nabrała rozpędu. Krytyczne głosy rozległy się po tej stronie politycznej, która, mówiąc szczerze, ma powody, by o. Kramera nie darzyć nadmiarem sympatii z racji jego publicznych wypowiedzi także na tematy mające reperkusje polityczne, jak np. przyjmowanie uchodźców czy "czysto" religijne. Jasne, stanowcze i zyskujące szeroki publiczny oddźwięk popieranie "linii Franciszka" nie zyskuje przecież o. Kramerowi przyjaciół. Dlatego jedna strona polskiego sporu politycznego i kościelnego - a może tylko jej najbardziej zacietrzewieni przedstawiciele - cieszą się z zakazu wydanego o. Grzegorzowi.
Ja się nie cieszę. Oczywiście rozumiem i respektuję prawo zakonu - a już zwłaszcza jezuitów! - do wymagania absolutnego posłuszeństwa wobec członka zgromadzenia. Co więcej, uważam, że – paradoksalnie, ale Ewangelia pełna jest paradoksów - ten zakaz może być dla o. Grzegorza trudnym, ale ważnym momentem na drodze rozwoju życia wewnętrznego. Tego w ogóle nie komentuję, to sprawa zakonna, mało się na tym znam.
Pozostaje jednak kwestia ludzi, dla których jest on głosem ważnym, autorytetem . Oni - a są to często ludzie pozostający na obrzeżach Kościoła lub wręcz poza obszarem jego instytucjonalnego oddziaływania - zostali właśnie pozbawieni głosu, który dawał im nadzieję i szansę na odnalezienie własnego miejsca w powszechnej wspólnocie Kościoła. Do takich ludzi trafiał o. Kramer jak mało który duszpasterz w Polsce.