W Opolskim Teatrze Lalki i Aktora spotkały się rodziny zastępcze z powiatu opolskiego.
Atrakcją, nie tylko dla najmłodszych, był spektakl "Wielkie mi coś" i wyjątkowe spotkanie z aktorami, z możliwością potrzymania teatralnych lalek czy zagrania w teatrze cienia, słodkości a na pożegnanie - upominki. Dla dorosłych była to okazja do poznania się.
- Spotkanie to ma na celu integrację środowiska rodzin zastępczych, wzajemne poznanie się rodziców zastępczych, wymianę doświadczeń, bo to oni potrafią sobie najlepiej doradzić, jak rozwiązać różne problemy - wskazuje Alicja Nowak, koordynator rodzinnej pieczy zastępczej z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Opolu.
Chodziło też o spędzenie miło czasu. Jesienią były mikołajki na lodowisku, a tym razem teatr i ciekawy spektakl. Z tego zaproszenia skorzystało ok. 100 osób.
Jak zrobić teatrzyk cieni, opowiadali dzieciom aktorzy OTLiA. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- O przyjęciu roli rodzica zastępczego myśleliśmy z mężem wiele lat. Gdy nasz syn podrósł, stwierdziliśmy, że mamy jeszcze dość wytrwałości i miłości, by zaopiekować się dziećmi, które tego potrzebują. Syn, dziś 19-letni, najpierw był zaskoczony nową sytuacją, ale szybko zrozumiał, że zyskał rodzeństwo - mówi Anna Gandyra spod Opola. Razem z mężem jest rodziną zastępczą dla Tomka (mającego 3 lata), Marysi (8) i Dominiki (14).
Podkreśla, że ich życie nie różni się od rodziców wychowujących swoje biologiczne dzieci, co najwyżej na początku potrzebują one więcej zainteresowania, miłości, przytulania. Ale trud jest wart podjęcia. - Najbardziej cieszy nas to, jak dzieci się zmieniają z czasem. Widać, że przychodzą z bardzo dużym obciążeniem, ale później ta ich radość i miłość, jak zaczynają mówić, że nas kochają, przytulają się, to jest nie do opisania. Jeden ich uśmiech jest wystarczającą nagrodą - rozpromienia się.
Spotkanie zorganizowało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie Rodziny wraz z opolskim starostwem powiatowym.
Kierowanie lalką, by robiła to, co chcemy, nie jest taką prostą sprawą... Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Naszym zadaniem jest wspieranie rodzin zastępczych, co też poprzez Powiatowe Centrum Pomocy Rodziny czynimy, przekazując pieniądze z budżetu. Oprócz tego nasz PCPR skutecznie sięga po fundusze unijne np. na poszerzenie wachlarza porad u specjalistów, z którymi rodzice zastępczy mogą się konsultować - tłumaczy Monika Kluf, rzecznik prasowy opolskiego starostwa. - Trzeba robić wszystko, by jak najmniej dzieci trafiało do domów dziecka, dlatego tworzenie nowych rodzin i współpraca z tymi, które już są, jest taka ważna - dodaje.
W powiecie opolskim jest obecnie 115 rodzin zastępczych, które mają pod opieką 159 dzieci. Większość to rodziny spokrewnione z podopiecznymi, ale są też niespokrewnione, zawodowe, specjalistyczne i pełniące funkcję pogotowia opiekuńczego. Potrzeba jednak kolejnych. Rodzicami zastępczymi mogą zostać małżeństwa ale też osoby samotne.