Dr Piotr Stanek o mało znanym, opolskim, epizodzie życia św. o. Maksymiliana Marii Kobego.
Dr Piotr Stanek, kierownik Działu Naukowego CMJW jest autorem książki pt. "Maksymilian Maria Kolbe (1894-1941)", która właśnie się ukazała (reprodukcje niektórych zdjęć opublikowanych w niej można zobaczyć w galerii poniżej). W książce wyeksponowany jest ten fragment życia przyszłego świętego: internowanie w obozach niemieckich od września do grudnia 1939 r. - Ten okres jest często pomijany w licznych biografiach o. Maksymiliana - podkreślił dr Stanek.
- To był nie tylko męczennik z KL Auschwitz, ale także naprawdę wybitny, niezwykły człowiek. Warto wiedzieć, że wśród 10 figur na frontonie najważniejszej świątyni Wielkiej Brytanii, czyli Opactwa Westminsterskiego, gdzie odbywają się koronacje królewskie, jest figura o. Maksymiliana Kolbego. Jego 47-letnie życie, jego dokonania, a zwłaszcza to, co zrobił w Auschwitz, przemawia do ludzi na całym świecie. Warto wiedzieć, że taka postać była przymusowo więziona na początku wojny właśnie tu, w Dulagu B Lamsdorf - mówił dr Piotr Stanek podczas dzisiejszego (4 marca) spotkania w siedzibie Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach nt. "Opolski ślad o.Maksymiliana Marii Kolbego".
O. Maksymilian M. Kolbe trafił w grupie 47 franciszkanów z Niepokalanowa ( w tak określanej grupie było także kilku księży innych zgromadzeń i jeden człowiek świecki - brat niepokalanowskiego zakonnika) do obozu w Lamsdorf 21 września 1939 r. Było to jego pierwsze miejsce niewoli niemieckiej. O. Kolbe nie tracił jednak ducha. Wręcz przeciwnie: podtrzymywał na duchu nie tylko współbraci, ale także innych współwięźniów.
- W latach 70. spotkałam na terenie obozu człowieka, który wspominał, że właśnie tu spotkał i wyspowiadał się u o. Kolbego. Mówił, że to spotkanie pomogło mu na całe życie - wspominała Stanisława Borzemska, emerytowana pracownica CMJW.
Dr Stanek, którzy przebadał nie tylko archiwum CMJW, ale również założonego przez św. Maksymiliana klasztoru w Niepokalanowie, przytaczał kilka przykładów zachowania franciszkanina podczas internowania. - Oddał swoją miskę na zupę jednemu z Żydów, którzy stali na końcu kolejki. Misek było mniej niż więźniów, więc dla ostatnich nie wystarczało - zauważał opolski historyk przypominając, że w klasztorze w Niepokalanowie w czasie okupacji czasowe schronienie znalazło 1,5 tys. Żydów. W czasie internowania o. Kolbe nie zwalniał swoich współbraci z powinności zakonnych. Odprawiali przypisane modlitwy. - Kiedy wjechali na teren Niemiec, pocieszał braci, że w niewoli będą mogli świadczyć przez swoje cierpienie, modlitwę i dobry przykład. Mówił im, że właściwie jadą na misje i to tanim kosztem, bo nie muszą się starać o wizy, formalności i transport - mówił Piotr Stanek.
Więcej o trzymiesięcznym pobycie w obozach internowania w Lamsdorf, Amtitz (Gębicach Lubuskich) i Schildbergu (Ostrzeszowie) we wspomnianej książce.
Szerzej napiszemy o tym także w „Gościu Opolskim” na 15 marca.
Dr Piotr Stanek.