Dyrektor szpitala zakaźnego w Koźlu: Mając 19 pacjentów dziennie zużywamy 190 kompletów środków ochrony osobistej. Potrzebujemy ich nielimitowanej ilości.
Wczorajsza (25 marca) popołudniowa sesja rady miasta w Kędzierzynie-Koźlu zwołana została ze względu na utworzenie w mieście (przy ul. Roosevelta 2) jednoimiennego szpitala zakaźnego dla całego woj. opolskiego. Na pytania radnych telefonicznie odpowiadał Jarosław Kończyło, dyrektor SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu.
- W chwili obecnej w szpitalu zakaźnym (przy ul. Roosevelta – przyp red.) jest 19 pacjentów, w tym 5 zakażonych. U pozostałych jest podejrzenie zakażeniem, czekamy na wyniki wymazów. Tworzymy kolejne zabezpieczenia: śluzy, monitoring na kolejne oddziały, jak sytuacja będzie rosła. Jak będzie konieczność, żebyśmy kładli pacjentów w jednoosobowych salkach, a taka jest w tej chwili procedura. Bo w tej chwili kładziemy pacjentów na salki jednoosobowe. Jeśli chodzi o pozostałe oddziały szpitalne mieszczące się w szpitalu na ul. Judyma: geriatria, dermatologia i pulmonologia funkcjonują tak, jak wcześniej. Leczenie specjalistycznie w przychodniach na ul. 24 kwietnia i ul. Harcerskiej również funkcjonuje. Mamy znacznie zmniejszoną liczbę pacjentów - zgodnie z rekomendacjami. Ale funkcjonują. Pracownia RTG jest przy ul. Harcerskiej i funkcjonuje. Pracownia USG na ul. Judyma i również funkcjonuje. Jeśli chodzi o laboratorium to materiały - głównie krew - pobieramy na Harcerskiej i badane są w laboratorium na Roosevelta. Na opiece nocnej i świątecznej staramy się zabezpieczać dyżury z pediatrą, ale nie zawsze się to udaje. Proszę wierzyć, mamy problemy z układaniem grafików dyżurowych tutaj - informował dyr. Kończyło o sytuacji służby zdrowia w mieście.
Zapytano go o przypadki odsyłania mieszkańców powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego z innego szpitala w sąsiednim powiecie.
- Zdarzały się takie sytuacje. Natychmiast eskalowaliśmy je do stosownych organów tzn. do NFZ - informował dyr. Kończyło.
- Czego panu brakuje? - zapytał radny Grzegorz Chudomięt.
- Odpowiem, ile mamy środków ochrony osobistej i jak one są zużywane. Będziecie mieli państwo wyobrażenie sytuacji. Dla mnie bezpieczeństwo współpracowników jest najważniejsze. Dziennie w czasie przyjść do pacjenta zużywamy 8-10 kompletów odzieży ochronnej. Więc obecnie zużywamy ok. 190 kompletów. Potrzebujemy absolutnie nielimitowanej ilości środków ochrony osobistej - podkreślał dyr. Kończyło.
- Szacunki kosztów złożyłem w Regionalnym Programie Operacyjnym. Pewne rzeczy będą finansowane ze środków unijnych. My jednak w tej chwili nie tyle potrzebujemy środków finansowych, co bardzo potrzebujemy środków ochrony. Nie zawsze udaje nam się uzyskiwać je od producentów, bo oni tego po prostu nie mają. Oprócz tego, że otrzymujemy środki z rezerw państwowych, to cały czas postulujemy do wszystkich potencjalnych darczyńców, aby nie tyle przekazywali nam pieniądze, ale właśnie te środki ochrony osobistej – tłumaczył.
W jednoimiennym szpitalu zakaźnym w Koźlu przygotowanych jest 270 łóżek, w tym 22 łóżka na oddziale dziecięcym i 24 łóżka na OIOM.
- Jesteśmy tu na wojnie i trudno jest nam określić, jak długo to będzie trwało. Dzisiaj myślimy, co zrobić, żeby aktualni pacjenci wychodzili ze szpitala, jak ich wyleczyć. Nie zastanawiamy się nad tym, jak długo będziemy przywracać szpital do poprzedniej funkcjonalności po epidemii. Postawię tezę, że długość trwania epidemii jest wprost proporcjonalna do dyscypliny społecznej i zastosowania się do tych wskazań, żeby bez konieczności nie wychodzić z domu - odpowiadał na kolejne pytania dyrektor szpitala.
- Testów na koronawirusa nam nie brakuje. Są zamawiane na bieżąco. Brakuje nam natomiast szybkiego wyniku testu. Nie satysfakcjonuje nas funkcjonowanie tylko badań prowadzonych przez sanepid w Opolu. Dzisiaj podpisałem umowę z firmą we Wrocławiu, która jest gotowa badać testy tylko z naszego szpitala. Wczoraj zamówiliśmy też urządzenie, które będzie dawało wynik testu pacjenta. To urządzenie jednak nie przyjedzie jutro czy pojutrze, dopiero za jakiś czas. Czas oczekiwania na wynik testów jest obecnie zróżnicowany: inny dla pacjentów OIOM-owych, inaczej dla dzieci, inny dla pacjentów na cito. Czasami w ciągu jednego dnia, a zdarzają się wyniki, na które czekamy 2-3 dni. To było dla nas nieakceptowalne i dlatego podpisaliśmy tę umowę z wrocławską firmą - mówił dyr. Jarosław Kończyło.
Widok na wejście główne szpitala zakaźnego w Koźlu. Andrzej Kerner /Foto Gość