To wyjątkowe i podwójne święto w raciborskim kościele: święcenia ks. Marcina Jaśkowskiego i 200. rocznica ustanowienia parafii na Ostrogu.
- Marcinie, nie bądź wirtuozem przeciętności, bylejakości. Marcinie, bądź wirtuozem Bożej miłości - takie słowa usłyszałem od swojego ojca duchownego w seminarium. Ojcze Jerzy, dziękuję ci, że towarzyszyłeś mi w rozeznawaniu mojego powołania! - mówił nowo wyświęcony kapłan, dziękując ks. ppłk. Jerzemu Niedzielskiemu, obecnemu na święceniach.
W sobotę po południu w swojej parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Raciborzu, sakramentu kapłaństwa dk. Marcinowi Jaśkowskiemu udzielił bp Andrzej Czaja. W dużym kościele zgromadziło się wielu krewnych i znajomych chłopaka, a przy ołtarzu ks. Andrzej Anderwald, rektor WMSD w Opolu, proboszcz Jerzy Hetmańczyk i liczne grono starszych kolegów z seminarium, księży z Raciborza i okolicy.
Radość - tuż po włożeniu ornatu Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Pod osłoną znaków sakramentalnych zostaniesz przebogato obdarowany, szczególną łaską Ducha Świętego, która cię uzdolni i zobowiąże do działania w imieniu Chrystusa. To wielka łaska, godność, ale i ogromna odpowiedzialność - tak ordynariusz mówił o darze kapłaństwa. Podkreślał konieczność trwania przy Jezusie, obumierania i oddania się Bogu do dyspozycji i pocieszał, że nie jesteśmy zdani na własne siły. - Bierz sobie za wspomożycielkę Maryję i św. Jana Chrzciciela. I Ona i on ponad wszystko stawiali wiarę, a kiedy na Jana Chrzciciela przyszedł moment zwątpienia w więzieniu, usłyszał od Jezusa słowa „błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. To błogosławieństwo na tę chwilę ci szczególnie dedykuję - dodał, wskazując na jego ogromne znaczenie dla każdego chrześcijańskiego życia.
A trudno byłoby w tym dniu znaleźć bardziej radosnego kapłana. Diakon, a później ksiądz Marcin dosłownie promieniował nią - uśmiechał się, patrząc w stronę swoich najbliższych, czy dołączając wreszcie do pozostałych celebransów, by sprawować Eucharystię. Ciesząc się, że święcenia miały miejsce w raciborskiej świątyni, żałował tylko, że nie odbywały się we wspólnocie z kolegami kursowymi.
Kolejne części ceremonii święceń kapłańskich - namaszczenie dłoni, przekazanie darów ofiarnych Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Jest wiele emocji dzisiaj, nie ma co ukrywać. Stres był, ale niewielki a przede wszystkim dużo radości - przyznał. O czym myślał, leżąc krzyżem podczas uroczystości święceń? - Przypomniałem sobie fragment Pisma Św., który widnieje na moim obrazku prymicyjnym: „Jezus spojrzał na niego z miłością”. Miałem przekonanie, że w tym momencie Jezus patrzy na mnie z ogromną miłością i radością - stwierdził.
Wspomina, że jego droga do powołania zaczęła się od egzaminu przed bierzmowaniem: - Na pytanie o aklamację „tajemnica wiary” odpowiedziałem "Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powrócił”. Ksiądz na to „No to i ty powróć” - bo ostatnie słowo brzmi „powróci”. Od tego momentu zadałem sobie pytanie, po co wierzę, po co idę tą drogą, aż uświadomiłem sobie, że to droga, na której chcę wciąż być - uśmiecha się. Wczoraj już jako kapłan dziękował z wdzięcznością i radością za dar powołania, udzielenie święceń i prosił o modlitwę za siebie i współbraci kapłanów.
Rodzina - rodzice, rodzeństwo z rodzinami, krewni i znajomi przez sześć lat odwiedzali ks. Marcina w opolskim seminarium, teraz byli obecni przy jego święceniach w raciborskiej parafii Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćRodziców najpierw zaskoczyła decyzja o wstąpieniu do seminarium, ogłoszona przed niedzielnym obiadem, bo młody Marcin, choć chodził do kościoła, a i w domu była obecna modlitwa, nie był nawet ministrantem.
- Ja nawet sobie zapłakałam, ale nie ingerowaliśmy, wspieraliśmy przez te sześć lat seminarium. Dziś emocje były mocne, ale jestem zadowolona, myślę, że wszystko będzie dobrze. Życzę mu, żeby był dobrym księdzem - opowiada Edyta Jaśkowska, mama neoprezbitera. - Jest na dobrej drodze, ale dzisiejsze czasy nie są łatwe dla kapłanów - dodaje z zatroskaniem Janusz, jego ojciec.
Marcin Jaśkowski z parafii w Raciborzu został mianowany wikariuszem parafii św. Józefa w Opolu-Szczepanowicach.