To już 11. Diecezjalna Pielgrzymka Entuzjastów Nordic Walking na Górę Świętej Anny.
Tym razem, z uwagi na pandemię pielgrzymi szli nie jak zwykle razem, z Gogolina, ale indywidualnie bądź małymi grupkami. Jednak do celu dotarło ich w sumie ponad 70 - głównie ze Strzelec Opolskich, Gogolina, Krapkowic, Zakrzowa.
- Oczywiście nie ma nas tylu, bo też nie zapewnialiśmy zabezpieczenia medycznego ani organizacyjnego, jak zwykle, ale cieszymy się, że się udało. Teraz prosimy pielgrzymów, by przysyłali nam zdjęcia zrobione w czasie drogi, jako pamiątkę, ale też by wiedzieć, kto szedł i ilu nas było, bo nie wszyscy, obawiając się koronawirusa, chcieli być na Mszy w bazylice - przyznaje Piotr Giecewicz, organizator. Można je słać na adres: zrs@gogolin.pl.
- Idziemy już dziewiąty raz, przyszliśmy z Zakrzowa (gm. Gogolin). Szło się dobrze, polami, było słoneczko, lekki wiaterek. Rodzinnie, bo zwykle parę razy w tygodniu chodzimy z córkami, tylko na nieco krótszych dystansach. Warto tu przychodzić, każdy ma swoją intencję - mówi Leokadia Przemus z Mirelą i Andreą.
Tradycyjne zdjęcie na rajskim placu - udało się zebrać przynajmniej część pielgrzymów. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNa rajskim placu przywitał ich gwardian, o. Jonasz i ks. Paweł Chyla, który odprawił w ich intencji Mszę św. w annogórskiej bazylice, a w poprzednich latach towarzyszył im także na trasie.
- Aż tylu was się nie spodziewałem. Dziękuję Wam za podjęcie tego trudu, żeście się odważyli przyjść i tę pielgrzymkę mimo trudnego czasu zorganizować - mówił do pielgrzymów ks. Chyla. Przekazał też pozdrowienia od biskupa opolskiego oraz ks. Waldemara Musioła, duszpasterza miłośników „kijków”.
W homilii nawiązał do epidemii koronawirusa, a wskazując na życie św. Anny i Joachima, św. Antoniego czy przykłady innych świętych tłumaczył: - Nie zawsze jest tak, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Czasem Bóg obdarza łaskami, choć krzyżuje nam plany i prowadzi inaczej. W ten dzisiejszy dzień zadajmy sobie pytanie, czego Bóg chce nas nauczyć przez ten czas pandemii. Bóg nie chce nas karać, a to, co uważamy za przekleństwo, może okazać się błogosławieństwem - podkreślał, dodając, że trzeba dbać, by w naszej pielgrzymce nie zabrakło Boga.