Mężczyźni i młodzieńcy spotkali się w niedzielę 28 czerwca na Górze Świętej Anny.
Część samochodem, inni dotarli na rowerach, motorach, a ci, co mieli najbliżej - pieszo. W małych grupach bądź z rodzinami.
Z rodziny Blautów z Kamienia Śląskiego przyjechały trzy pokolenia.
- Jeździmy tu od zawsze. Tak trzeba, z tradycji i z wiary. To potrzebne. Ja jestem tu od 50 lat - nie przeszkodził ani deszcz, ani pandemia. Ta wiara i pielgrzymowanie tutaj dodaje nadziei w życiu – mówi Hubert Blaut, senior rodu. - Staramy się przekazywać tę tradycję - dodaje Bruno Blaut. - Ja przyjeżdżałem tu z ojcem, teraz już ze mną przyjeżdża syn Łukasz, jest też kuzyn Marian z Dańca. Rzeczywiście niełatwo przekazywać tę wiarę, zwłaszcza na co dzień, w pracy, w domu. Trzeba się o to starać.
Mszę św. w grocie lurdzkiej, będącą centralnym elementem dorocznej pielgrzymki, celebrowali bp Andrzej Czaja z obydwoma biskupami pomocniczymi oraz tegorocznymi neoprezbiterami. Biskup tłumacząc w homilii, że czasy nigdy nie są łatwe dla chrześcijanina, wskazał na trzy podstawowe punkty "chrześcijańskiego abecadła".
Przykład modlących się w grocie mężczyzn jest najlepszym świadectwem wiary. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- U początku naszego bycia chrześcijanami nie ma naszej zasługi, ale Boża łaska - niczym niezasłużona - mówił w pierwszym punkcie bp Andrzej Czaja. - I tak jak pisał św. Paweł do Tymoteusza: "Pamiętaj na Boga, co ci uczynił". Ta pamięć pozwoli nam bardziej przy Nim trwać. Na pierwszym miejscu musi być Jezus, nie wolno trwać w grzechu, dlatego tak ważne byśmy śpieszyli do konfesjonału, troszczyli się o czystość swojej duszy.
Jako drugi punkt biskup wskazał misję, to, że zostaliśmy posłani. - Jesteśmy na tej ziemi pielgrzymami, nasza ojczyzna jest w niebie. Dlatego o to nasze powołanie do świętości, ale też do bycia ojcem, matką, kapłanem, siostrą zakonną musimy się bardziej przejmować niż o byt materialny. Przesadnie inwestujemy w to, co materialne. Musimy zadbać o to, byśmy realizowali swoją misję tu na ziemi, bo ta misja to jest nasz wkład w dzieło zbawienia. Trzeba bardziej zatroszczyć się o zbawienie tych, którzy przy nas są: współmałżonka, dzieci, wnuków. To jest ważniejsze niż piękne dachy na naszych domach, wybrukowane place, piękne auto. Trzeba troszczyć się o stan łaski uświęcającej, życie w jedności z Jezusem i to, by On był zawsze na pierwszym miejscu.
Kolejne pokolenia rodziny Blautów pielgrzymują na Gór Świętej Anny Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćDodał, że przez pandemię Bóg daje nam znać, że bez Niego nie jesteśmy w stanie zagwarantować sobie ani zdrowia ani bezpieczeństwa. Pokazała nam też, jak panicznie jesteśmy zatroskani o życie doczesne, a jak zaniedbujemy wieczne. Lękamy się świata, a przecież Bóg w którego wierzymy ma moc. - Trwajmy na modlitwie i nie lękajmy się - apelował.
Właśnie z uwagi na pandemię uczestników było tym razem znacznie mniej, była orkiestra zebrana z różnych parafii i przedstawiciele Bractwa św. Józefa. Przed Eucharystią pielgrzymi wysłuchali konferencji ks. Mikołaja Mroza z Nysy o udziale w Eucharystii. Kolejna nauka stanowa była w trakcie popołudniowych Nieszporów.
- Na tej pielgrzymce jesteśmy pierwszy raz. Dwa lata temu byliśmy tu na pielgrzymce motocyklistów w kwietniu, w tym roku się nie odbyła, więc przyjechaliśmy w piątkę na motorach na tę. Chcemy się pomodlić, a przy okazji przejechać - przyznają Stasiek Wańczyk i Mateusz Klimont z Łagiewników Małych.
Biskup podsumował pielgrzymkę, nawiązując do "Quo vadis" i pytania św. Piotra skierowanego do Jezusa...
Pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców na Górę Świętej Anny 2020