Dwójka niebieska ze Strzelec Opolskich na sztafetowym szlaku Pieszej Pielgrzymki Opolskiej wędrowała przez swoją parafię.
Do Szczepanka doszli w kolorowych paltach przeciwdeszczowych. - Od rana szliśmy w deszczu. Dopiero jak przyszliśmy na Eucharystię do naszego kościoła parafialnego, to przestało padać. Trud pielgrzymowania w deszczu ofiarowaliśmy w tych wszystkich intencjach, które niesiemy. Wiedzieliśmy, że mamy do przejścia tylko połowę środowej trasy, więc ten czas w drodze tym mocniej chcieliśmy przeżyć - mówi ks. Daniel Jaszczyszyn, który poprowadził dwójkę niebieską. - Nie było narzekania, że to tylko jeden dzień. Autentycznie cieszyliśmy się, że pielgrzymujemy - podkreśla.
- Graliśmy pomimo deszczu, tyle ile się dało. Gitara mi całkowicie zamokła, ale nie przejmuję się tym. Myślę, że się wysuszy i będzie dobrze - mówi Justyna. - Nie wyobrażam sobie pielgrzymki bez tego, że idę i śpiewam - mówi Ewa z ekipy muzycznej. Co śpiewają? Okazuje się, że wszystko. A na ostatnim czwartkowym odcinku drogi nawet kolędy. To już ich tradycja.
Dwójka niebieska o 7.00 wyruszyła z Góry św. Anny. Postój mieli w Dolnej, a w kościele św. Wawrzyńca w Strzelcach Opolskiej - Mszę św. Do Szczepanka nie dotarli na umówioną godzinę 12, więc znaczek Pieszej Pielgrzymki Opolskiej pątnikom 1 fioletowej przekazał ks. Tomasz Jałowy, który przez cały tydzień czuwa nad przebiegiem trasy.
- Lubimy ten dzień na szlaku, bo idziemy przez swoją parafię. To prawdą, że przed długość trasy jest to bardzo trudny dzień, ale dzisiaj nie zdążyliśmy się zmęczyć, skoro już w Szczepanku kończymy - podkreśla Ewa. I dodaje: - Ta pielgrzymka jest inna i szkoda mi, że trwa tylko jeden dzień. Mam ogromną chęć pielgrzymowania, ale niestety w tym roku jest inaczej. Cieszę się, że chociaż dzisiaj się udało.
Ewa ma na głowie zaplecione niebieskie warkocze. W tej grupie co roku pojawia się wiele niebieskich akcentów: a to kolczyki w kształcie niebieskich dwójek, a to zmieniony kolor włosów na niebieski, a to niebieskie kapelusze.
- Inaczej przeżywa się taką krótszą pielgrzymkę, bo przede wszystkim zmęczenie jest mniejsze i inne fizyczne dolegliwości są mniej odczuwalne, ale na poziomie duchowym jest tak samo - przyznaje Wiktoria.
- Ukoronowaniem każdej pielgrzymki jest sobota na Jasnej górze. Chociaż w tym roku nie będę tam mogła być fizycznie, to będę tam myślami - mówi Nina. Z dwójką niebieską pielgrzymuje kolejny raz. Jaka to grupa? - Myślę, że pozytywnie szalona i świetnie zorganizowana. Ekipa muzyczna co roku na najwyższym poziomie - podkreśla Nina.