O sporcie w kąciku etycznym?
Jest sport działaniem człowieka? Jest. Mało tego – budzi emocje, jest kosztowny, ale i zyskowny, pełni rolę symboliczną, integruje, służy zdrowiu... I nie tylko. Poza tym sport jest publiczną domeną od starożytności.
To starożytni wymyślili niektóre dyscypliny, przedmioty – choćby dysk, podstawowe reguły. A stadion to też starożytność – zachowało się w nazwie, w urządzeniu i funkcji. To tylko skrótowe przypomnienie. Wystarczy, by zgodzić się, że sport jest zakorzeniony w historii ludzkości daleko w czasie i głęboko w nawykach. Nawet apostoł Paweł odwołuje się do idei sportowej, tłumacząc moralne zawiłości. A to znaczy, że nie można tego zjawiska ignorować. I że dobrze by było popatrzeć na nie z punktu widzenia etyki. Zapytajmy najpierw, co jest w sporcie celem i istotą. Odpowiedź wydaje się oczywista: współzawodnictwo. Innymi słowy: zmaganie się kilku albo i więcej osób, by wykazać, kto lepszy. Lepszy w jakimś jednym fragmencie swoich umiejętności, siły, wytrwałości, odporności. Już starożytni wiedzieli, że nie ma sportu bez wytrwałego treningu – tu odsyłam do Pawła, 1 List do Koryntian 9, 24-27. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ale istota pozostała. •
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się