- Trzeba modlić się wytrwale, żarliwie, codziennie o jedność chrześcijan. Jeśli jedność przyjdzie, to nie wskutek naszego dogadania się, ale Pan to sprawi - mówił bp Andrzej Czaja podczas nabożeństwa ekumenicznego w Opolu.
Tegoroczny Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan przebiega pod hasłem „Trwajcie w mojej miłości, a przyniesiecie obfity owoc”. Do tych słów nawiązywano wielokrotnie podczas nabożeństwa ekumenicznego, które w kościele seminaryjnym w Opolu odbyło się sobotę 23 stycznia.
Zarówno u jego początku, jak i końca biskup opolski Andrzej Czaja apelował o to, by jeszcze bardziej zmobilizować się do codziennej modlitwy o jedność chrześcijan i do codziennej troski o więź z Chrystusem, o jedność z Nim, o przylgnięcie go Niego.
- Troskę o świętość i modlitwę o jedność trzeba bardziej dowartościować niż nawet ekumenizm praktyczny czy doktrynalny. Powiedzmy sobie szczerze, że w ekumenizmie doktrynalnym jest pewien impas. Przez wiele lat pochylaliśmy się nad tym, co nas łączy i wypracowaliśmy wiele dokumentów. Jest co podejmować, bo dzieło recepcji niestety się nie dokonało. Widzimy, że teraz jest moment, by przejść do refleksji nad tym, co nas różnicuje. Zatem tym bardziej trzeba być zanurzonymi w Chrystusie i tym bardziej trzeba zatroskania o świętość i o modlitwę o jedność - podkreślał biskup.
W tym roku wspólną modlitwą były nieszpory. Kazanie wygłosił pastor Wojciech Pracki, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej.
- Jako latorośle mamy być zakorzenieni w Osobie Zbawiciela. Wszyscy reprezentujemy Kościół chrześcijański zachodni, w którym mamy tradycję rzymskokatolicką i tradycję ewangelicko-protestancką, która jest rozgałęziona na różne latorośle. Moi drodzy, zauważmy, że każda z tych latorośli rośnie w innym kierunku, ale wszystkie zakorzenione są w tym samym Chrystusie i rosną ku słońcu, ku światłu - mówił pastor Pracki.
- Czy obserwując krzew winny, widzieliście, żeby jedna latorośl dusiła drugą albo nie pozwalała jej na dostęp do słońca. W przypadku winorośli to się nie zdarza. One się wzajemnie podtrzymują, wspierają, tworzą gęstą sieć, która staje się silna i odporna. Tak samo jest z naszymi Kościołami, z naszą ekumenią. Nie jesteśmy po to, żeby ze sobą konkurować, żeby się zwalczać, co miało miejsce w przeszłości, ale jesteśmy po to, by się wspierać - podkreślał pastor ewangelicko-augsburski.
Przypomniał, że 24 lata temu, kiedy parafię luterańską mocno dotknęła powódź, wzmogła się współpraca ekumeniczna. Podkreślał też, że poszczególne Kościoły chrześcijańskie więcej łączy niż dzieli, i że aby to, co wspólne, mogło wydawać owoce, potrzeba trwania w Chrystusie. - Kiedy będziemy w Chrystusa wpatrzeni i zakorzenieni w Jego nauczaniu, zobaczymy, że tak naprawdę mamy więcej wspólnego niż nam się wydaje. Ten, który wydaje mi się być obcym, tak naprawdę jest mi bliski przez Chrystusa, bo on trwa w Nim i ja trwam w Nim - mówił.
U końca nabożeństwa głos oddano pastorowi Mariuszowi Muszczyńskiemu ze zielonoświątkowego zboru „Ostoja” w Opolu.
- Wszechobecne procesy globalizacji zbliżają ludzkość do siebie, ale tylko pozornie i powierzchownie. Nie związują prawdziwymi więzami miłości - mówił pastor Muszczyński. Nawiązując do przykazania miłości, które dał nam Pan Jezus, podkreślił, że miłość w kontekście ekumenicznym to również uznanie pełnego obywatelstwa wszystkich chrześcijan.
- Jestem trzecim pokoleniem zielonoświątkowców. Muszę wyznać, że kiedyś innych tradycji chrześcijańskich nie znałem, nie rozumiałem ich i nie kochałem. Ruch zielonoświątkowy jest młodym ruchem w chrześcijaństwie. Ledwo ponad sto lat. Popełniamy wiele błędów. Proszę wszystkich o cierpliwość względem tego młodego ruchu w chrześcijaństwie. W okresie nastoletnim dziecku się wydaje, że jest najmądrzejsze i dopiero potem z tego wyrasta, odkrywa, że rodzice też mają wiele do powiedzenia i są bardzo mądrymi ludźmi. Nasz ruch jest póki co nastolatkiem zachwyconym obecnością i mocą Ducha Świętego - mówił pastor Muszczyński.
- Dzisiaj, dzięki Bożej łasce, jestem ekumenistą z przekonania i pasji. Pan Bóg zrobił dla mnie coś pięknego. Im bardziej was poznaję i rozumiem, mówię o moich braciach katolikach i luteranach, tym bardziej was kocham - dzielił się. - Chrześcijańska jedność zaczyna się od przyjaźni. Przyjaźń otwiera nas na miłość, a miłość prowadzi do jedności - podkreślił.
U końca nabożeństwa biskup opolski zauważył, że pastor Wojciech Pracki, mówiąc o abp. Alfonsie Nossolu, powiedział "nasz arcybiskup". - Myślę, że zbliżenie ekumeniczne, jakie ma miejsce w naszym mieście i na ziemi Śląska Opolskiego od wielu lat, sprawia, że jesteśmy sobie tak bliscy, że możemy mówić "nasz pastor", "nasz biskup" - podkreślał bp Czaja. - To konsekwencja głębokiej prawdy, która wyrasta z Chrystusowej przypowieści o winnym krzewie i latoroślach. My w Chrystusie jesteśmy braćmi i siostrami, jesteśmy jednością, jeden i ten sam Duch Święty jest w Chrystusie i w nas. Dlatego jesteście naszymi pastorami i świadkami żywej wiary dla nas - mówił ordynariusz.