Bp Andrzej Czaja w homilii wygłoszonej w sanktuarium św. Józefa w Prudniku przestrzegał chrześcijan przed lekceważeniem Kościoła.
Trzeba stawać w obronie Kościoła, dbać o jego dobro i integralny rozwój. Owszem, wymaga to nieraz krytycznego spojrzenia na ludzi Kościoła, ale nade wszystko wymaga to ciągłej korekty naszego życia, naszego nawrócenia, bo trzeba zaczynać od siebie – mówił bp Andrzej Czaja w Prudniku, gdzie w trzecią niedzielę Wielkiego Postu przewodniczył dziękczynnej Mszy św. za 25 lat sanktuarium św. Józefa.
W homilii, w nawiązaniu do Ewangelii z dnia, biskup opolski przestrzegał przed brakiem szacunku dla kościoła jako domu Bożego, ale też przed lekceważeniem Kościoła, który jest mistycznym Ciałem Chrystusa.
- Na myśl przychodzą nam, niestety coraz częstsze w dzisiejszym świecie, akty niszczenia świątyń chrześcijańskich, różne incydenty bezczeszczenia świątyń także w naszym kraju, zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Słusznie nas to oburza, jest to naszym bólem. (…) Trzeba nam bronić świętości naszych kościołów. To myśmy je pobudowali, ale w dniu konsekracji Bogu oddaliśmy na własność i odtąd to dom Boży. A dla tych, którzy z tych domów Bożych umieją korzystać, to brama do nieba - mówił bp Andrzej Czaja.
Podkreślał też mocno: - Trzeba nam stawać w obronie świętości naszych świątyń, naszych kościołów, ale musimy też sami uczynić rachunek sumienia: Jak my, wyznawcy Chrystusa, korzystamy ze świątyni Pana? Jaki jest w nas poziom gorliwości o świątynię?
- Myślę, że w naszej diecezji bardzo dbamy o świątynie, staramy się, by jak najlepiej wyglądały. Troszczymy się o ich renowację i zabezpieczenie. I za to wielkie Bóg zapłać! Ale to, co zastanawia coraz bardziej, to nasze zachowanie w świątyni - mówił ordynariusz.
Tłumaczył, że nie zawsze potrafimy uszanować świętość miejsca. Wspominał m.in. o plażowych strojach latem, o rozgardiaszu, rozmowach i chichotach, o chodzeniu po kościele jak po muzeum. - Nie umiemy uklęknąć przed tabernakulum, lampka się pali, a my zapominamy, że jest Bóg - mówił biskup. - Nie pokazujmy więc palcem na tych, którzy nie umieją uszanować naszych świątyń, nie oburzajmy się zanim sami nie zrobimy rzetelnego rachunku sumienia, nie zmienimy swoich postaw - przestrzegał. Apelował o wychowanie dzieci i młodzieży w szacunku do miejsc świętych.
- Dzisiaj Jezus w Ewangelii każe nam jeszcze głębiej przeanalizować swoją postawę wobec rzeczywistości donioślejszej. Jak Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa, jest dziś lekceważony? To, można powiedzieć, droga krzyżowa Kościoła - mówił.
- Dzisiaj na Kościół patrzy się jak na coś, co jest niewygodne, przestarzałe albo wrogie, bo przecież trzeba iść z duchem czasu. (…) My, chrześcijanie, którzy tworzymy ten Kościół, nie możemy się zachowywać jak świat. Bo my jesteśmy Kościołem - podkreślał biskup.
- Musimy troszczyć się o jedność Kościoła, a godzimy w jedność mistycznego Ciała swoją swawolą, przemądrzałością, uporem. Zadajemy rany świętości Kościoła, żyjąc po swojemu i depcząc Boże przykazania. I my, duchowni, i osoby konsekrowane, i świeccy. Lekceważymy powszechność Kościoła, zamykając się na innych, zaniedbując przekaz Ewangelii i wychowanie dzieci w wierze. I zamazujemy apostolskość Kościoła wskutek nieznajomości prawd wiary i nauczania Magisterium Kościoła, promowania prywatnych wizji i objawień, idei obcych chrześcijaństwu - wyliczał bp Andrzej Czaja.
Apelował o większość gorliwość w zatroskaniu o Kościół. - Trzeba dojrzałego spojrzenia na Kościół. Po pierwsze, grzech w Kościele nie powinien nas zrażać do Kościoła czy gorszyć, ale mobilizować. (…) Trzeba walczyć z grzechem, ale nie można się gorszyć, bo Kościół jest ustanowiony dla ludzi grzesznych. Po drugie, trzeba spoglądać na Kościół nie tylko tak, jak się jawi w świecie, jakby był tylko organizacją, instytucją. Trzeba w świetle Ewangelii spojrzeć na Kościół. Musimy znać Boże pouczenie o Kościele, mieć elementarną o Nim wiedzę, aby nie być zdanym na opinię świata o Kościele - tłumaczył.