Wracamy do tematu formacji etycznej.
Otóż samo pojęcie „formacja” zakłada, że coś bezkształtnego nabiera kształtów. Jak kawał gliny w rękach rzeźbiarza. Otóż – glina jest, potrzebny zamysł. Co ukształtować, co ulepić? Potrzebna wizja oraz plan owego formowania. Od jakiegoś elementu trzeba zacząć, wyodrębnić kolejne, spoić w całość... Łatwo sobie taką pracę wyobrazić. Jeśli to ma być postać człowieka, nie można zaczynać od kształtu nosa czy ucha. Najpierw zarys owej postaci, detale później, szczegóły na końcu, jeszcze korekta niedociągnięć czy nietrafionych elementów. Kto jest pierwszy w procesie formacji etycznej? Oczywiście rodzina. I pozostańmy przy tym zbiorowym określeniu. Matka i ojciec są najbliżej tego procesu. Ale przecież nie każde z osobna, ale razem, jako rodzice. Dopiero poszerzając zakres – rodzina. Kiedyś rodzina była zwartym środowiskiem wartości etycznych, religijnych, patriotycznych. Wpływ spoza jej kręgu zaczynał się, gdy dziecko już miało uformowane etyczne podstawy. Dziś wpływ jest wcześniejszy i bezwzględny. Byłoby idealnie, gdyby wszystkie środowiska wychowawcze istotnie współgrały i współpracowały z rodzinami. I gdyby rodzice byli bardziej świadomi problemu.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.