Świadectwo rodziców – uzdrowienie syna za wstawiennictwem kard. Stefana Wyszyńskiego. Dzisiaj mija 40. rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia.
22 marca 2005 roku urodziłam synka w 25 tygodniu ciąży*. Lekarze nie dawali żadnych szans na jego przeżycie (wodogłowie pokrwotoczne trzeciego i czwartego stopnia, waga 800 g, niedorozwinięte płuca, sepsa i wiele innych chorób). W sytuacji zagrożenia życia dziecka, zostało ono ochrzczone 24 marca, był to Wielki Czwartek. Synek otrzymał na chrzcie imiona Stanisław Pio.
Nie trzeba dodawać, jak wiele wysiłku kosztowała nas walka o jego życie i zdrowie. Syn nie rozwijał się tak jak inne dzieci. Do piątego roku życia nic nie mówił, chodził w pampersie, nie umiał sam jeść, nie przejawiał chęci kontaktowania się z otoczeniem.
W tej sytuacji miałam ogromne pragnienie uczestniczenia we Mszy świętej. Od lipca 2010 roku często przyjeżdżałam z synem do sanktuarium św. Józefa w Prudniku-Lesie u oo. franciszkanów.
Po upływie roku, będąc w tym kościele, w czasie modlitwy usłyszałam wewnętrzny głos: „A może pomodlisz się do mnie?”. Pod wpływem tego impulsu skierowałam swój wzrok w stronę portretu kard. Stefana Wyszyńskiego, internowanego tu w latach pięćdziesiątych. Nigdy wcześniej nie dostrzegałam tego wizerunku w sanktuarium prudnickim (obecnie portret znajduje się za furtą klasztorną).
Wówczas zaczęłam się gorliwie modlić o uzdrowienie Stasia, a szczególnie o to, by zaczął mówić i by się rozwijał. Po upływie półtora roku codziennego uczęszczania na Eucharystię w tym niezwykłym miejscu, syn zaczął mówić. Nauczył się też uczestniczenia we Mszy św., co wcześniej nie było dla niego łatwe. W późniejszym czasie kilkukrotnie służył do Mszy św. na miarę swoich możliwości i z pomocą innych.
W 2017 roku Staś przyjął I Komunię Świętą wraz z dziećmi ze swojej klasy. Podczas uroczystości recytował nawet wiersz.
Obecnie Staś ma 16 lat, chodzi do klasy VI. Samodzielnie porusza się po mieście, ze szkoły wraca do domu autobusem miejskim.
W 2018 roku na jasełkach zorganizowanych przez szkołę w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego, Staś grał na organach melodię do piosenki „Mario, czy już wiesz”.
Pragnę dodać, że ponieważ Staś dzięki Łasce Bożej przeżył, rozwinął się i nadal robi postępy, nad którymi wszyscy w rodzinie pracujemy, czuję ogromną potrzebę modlitwy o całkowite jego uzdrowienie za wstawiennictwem Kardynała Stefana Wyszyńskiego, jeśli będzie to zgodne z Wolą Bożą
Barbara i Jerzy – rodzice Stasia
* Świadectwo pochodzi z książki „Sanktuarium św. Józefa w Prudniku i miejsce uwięzienia Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego” pod red. Antoniego K. Dudka OFM, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilka z Gubbio.