Znakomity polski reporter obserwował pracę szpitali zakaźnych jako sanitariusz.
Był bodaj jedynym polskim dziennikarzem, który widział pracę szpitali w pandemii nie dzięki „licencji” i nie pod kontrolą zarządzających. – To była dwunasta godzina pracy. Zacząłem się śmiać, kiedy kolega sanitariusz po przełożeniu chorego, nieprzytomnego po wypadku, na łóżko do badań chwycił go za policzek i powiedział: no co, mój ty pączuszku. Ten chory ważył prawie 200 kilo, musieliśmy go przekładać w pięciu, myślałem, że mi kręgosłup pęknie. To był mój pierwszy moment znieczulicy – odpowiedział Paweł Reszka na pytanie Katarzyny Zawadzkiej z Radia Opole na pytanie o to, kiedy poczuł się jak w fabryce, a nie jak w szpitalu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.