- Irka, ja już jestem zakręcona jak parasol - westchnęła głośno jedna z uczestniczek Lata Kwiatów w Otmuchowie.
Trudno nie było być zakręconym w tę niedzielę w Otmuchowie. Doroczne - z wyjątkiem roku ubiegłego - święto kwiatów organizowane już po raz 48. przyciągnęło w tym roku rekordową liczbę wystawców. Jest ich niemal 300. Sadzonki, cebulki kwiatów ogrodowych, krzewy i drzewka ozdobne, rośliny wodne, sukulenty etc. liczone w tysiące. Feeria barw i kształtów. Morze kwiatów rozciągające się od otmuchowskiego rynku do traktów wokół zamku. Tysiące kupujących. Cudowność natury skondensowana w pięknym mieście.
Liczbę gości, którzy przez trzy dni odwiedzą markową imprezę Otmuchowa burmistrz miasta w rozmowie z NTO szacował na kilkadziesiąt do stu tysięcy. A może będzie nawet więcej, tylko że to trudno policzyć. Całe miasto oblężone przez przybyszów. Centrum zamknięte dla ruchu samochodowego. Wszystkie uliczki i łączki wokół strefy zamkniętej wypełnione parkującymi. Wyjazd z niewielkiego miasta w niedzielne popołudnie w korku ok. 15-minutowym.
Otmuchowskie Lato Kwiatów to impreza, która ściąga do miasta głównie zwiedzających z woj. opolskiego, dolnośląskiego i śląskiego, ale są także goście z nieodległej zagranicy. Na scenie obok ratusza trwają koncerty, jest wiele stoisk z jedzeniem oraz wyrobami rzemieślniczymi i artystycznymi . To największa impreza plenerowa w woj. opolskim od początków pandemii w ubiegłym roku. W wielotysięcznym tłumie nie widać jakichkolwiek obaw przed wirusem. Tylko przy wejściu na sale wystawowe porządkowi pilnują liczby osób i przypominają o zakładaniu maseczek. Wystawcy wydają się nieco zmęczeni trzema dniami intensywnego handlu. - Czy ten krzew to płoszaj? - Nie, to nazwa firmy ogrodniczej. - A jak się ten krzew nazywa? - To jest kuflik.
Kuflik jest piękny, ma czerwone kwiaty złożone z wielu pręcików. Rośnie w Australii. Pięknie prezentuje się u podnóża otmuchowskiego zamku.