- Znałem zniszczone miasta: Warszawę, Gdańsk, Kraków, Jelenią Górę więc Opole mnie nie zdziwiło. Zniszczone? To dobrze, będzie co robić - mówił Andrzej Hamada podczas swojego jubileuszu. Miasto uczciło 95. rocznicę jego urodzin.
95. rok życia Andrzej Hamada skończył w ubiegłym roku. Uroczystości jubileuszu nestora opolskich architektów z powodu pandemii zostały jednak przeniesione na rok bieżący. 5 lipca na opolskim rynku otwarta została wystawa pt. „Opole to moja pasja”.
- Miasto w roku 1952 było w stanie ruiny. Jeszcze nie rozpoczęto odbudowy. Najbardziej zniszczony był rynek. Stał ratusz i pojedyncze domy. Reszta w ruinie aż do parteru. Były ogromne kupy gruzów, widok smutny. Ale ratusz nietknięty – wspominał Hamada czas swojego przybycia do Opola.
Trafił tu w ramach tzw. nakazu pracy po studiach architektonicznych w Gdańsku. Nie planował zostać w Opolu. – Ale piękną miałem robotę, dobry zarobek, miałem już rodzinę, poznałem przyjaciół, a miasto mi się spodobało. Powiedziałem: zostaję. Mimo, że kiedy dostałem nakaz pracy to myślałem, że odbębnię te 2-3 lata i uciekam z tego Opola – wspominał architekt, rysownik, publicysta, znawca i popularyzator dziejów stolicy regionu, honorowy prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich w Opolu.
Z pasją, znawstwem i humorem opowiada o architektonicznych i artystycznych urokach Opola. – Tutaj przez wszystkie epoki zachowało się bardzo wiele stylów: od gotyku po modernizm – podkreślał A. Hamada.
Po 70 latach jego postać jest jedną z najbardziej charakterystycznych sylwetek Opola. Elegancko ubranego, wysokiego pana Hamadę można często zauważyć spacerującego po mieście. – Mam dobrą pamięć i dobre zdrowie. Nic mnie nie boli. Wszystkim takiego zdrowia życzę! – mówił podczas spotkania jubileuszowego zorganizowanego 8 lipca przez Miejską Bibliotekę Publiczną.
Więcej w "Gościu Opolskim" nr 28/ 18 lipca.