Bardzo Was potrzebujemy! – mówił do seniorów ks. Waldemar Musioł.
Podczas Mszy św. w intencji seniorów, która w niedzielę 25 lipca inaugurowała obchody w parafii św. Tomasza Apostoła w Kietrzu, w kazaniu ks. Musioł wspomniał o swoich dziadkach. Dziękował wszystkim seniorom, ale też za papieżem Franciszkiem podkreślił, że mają oni jeszcze ważne zadanie:
– Powołaniem ludzi starszych jest strzeżenie naszych korzeni, przekazywanie wiary młodym i zaopiekowanie się najmniejszymi. Realizacja tych zadań to perspektywa na dni, miesiące i lata. Nie ważne czy jeszcze pracujesz, czy już nie, czy jesteś sam, czy masz rodzinę, jesteś samodzielny czy niedomagasz. Potrzebujemy was, waszego świadectwa wiary i ukochania Mszy św., waszej obecności na niej nawet wczesną porą w pustoszejących kościołach, widoku was z różańcem w ręku, mając nadzieję, że modlicie się także za nas, waszego roztropnego rozpieszczania najmłodszych, aby mogli się uczyć przy was, co to znaczy dobra bliskość, miłość, czułość i poświęcenie, waszych smacznych obiadów i ciast, byśmy uczyli się, co to znaczy być dla drugiego. Potrzebujemy waszych wspomnień i snucia opowieści o przeszłości, pełnych ponadczasowej mądrości i rad – wymieniał. Radził, by nawet doświadczając niewiary swoich dzieci nie żałowali wysiłków i wzywali wsparcia św. Joachima i Anny.
Po nieszporach - uczczenie relikwii bł. R. Henkesa. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość– Rzeczywiście, najważniejsze co możemy dać młodym, to własny przykład życia małżeńskiego i rodzinnego – potwierdzają przybyli z Pietrowic Wielkich uczestnicy z ruchu szensztackiego.
Po Mszy św. i nieszporach przy kaplicy szensztackiej, gdzie wierni mogli uczcić też relikwie bł. o. Ryszarda Henkesa, nadszedł czas na międzypokoleniowy piknik.
Najpierw zabawa z wodzirejem, który skutecznie przekonywał, że starość to nie metryka, a stan ducha. Potem koncert pt. „Przeboje naszej młodości” w wykonaniu Bernarda Dornowskiego ex Czerwone Gitary oraz Bogusława Olszonowicza ex Duval. Przy znanych piosenkach, takich jak „Ładne oczy masz” czy „Ale ty się boisz myszy” bawili się wszyscy, a najmłodsi szaleli na dmuchanych konstrukcjach.
Były i tańce, w tym nawet polonez... Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćGrupa rodzin szensztackich zadbała o słodkie upominki, a rada parafialna o kawę i grilla. Najcenniejszy był jednak wspólnie spędzony ze sobą czas.
– W odpowiedzi na zachętę papieża Franciszka, który ustanowił ten dzień, zaprosiliśmy w naszej parafii wszystkich dziadków, babcie, ale też całe rodziny na wspólne świętowanie. Zorganizowaliśmy to wspólnie z naszym ruchem szensztackim, którego członkowie przybyli tu licznie razem z duszpasterzem, ks. Arkadiuszem Sosną. Widać, że takie spotkanie było potrzebne – podsumowuje proboszcz ks. Janusz Rempalski SAC.