- Idziemy z nastawieniem, że każdego dnia mamy się uświęcać - zapewnia ks. Michał Ludwig, duchowy przewodnik jedynki zielonej.
Sztafetowa pielgrzymka to nie do końca to, o czym marzą miłośnicy dorocznych rekolekcji w drodze na Jasną Górę. Jak najlepiej przeżyć ten czas?
- Uważam, że pielgrzymując sztafetowo trzeba trochę więcej dać od siebie i w nowych warunkach zmienić swoje podejście. Zależy nam na duchowych owocach pielgrzymowania, dlatego pamiętajmy, że każdy dzień ma być dla nas dniem zbawienia. Pan Bóg chce, abyśmy każdego dnia się uświęcali, także w takiej nietypowej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę - zapewnia ks. Michał Ludwig, duchowy przewodnik jedynki zielonej.
Jedynka zielona w poniedziałkowy poranek jako pierwsza wyszła na szlak z Opola do Kamienia Śląskiego. Po dłuższych chwilach powitań, wypełnieniu formalności i błogosławieństwie udzielonym przez biskupa opolskiego, ruszyli w drogę. Tym razem nie będą nocowali w Kamionku, ale po Mszy św. w sanktuarium św. Jacka w Kamieniu Śląskim wrócą do domów. Ponownie na szlak ruszą we wtorek. Właściwie ich sztafetowe pielgrzymowanie zakończy się na Górze św. Anny, a w sobotę na Jasną Górę wejdzie tylko 30-osobowa delegacja grupy.
- W tym roku idziemy z nastawieniem, że każdego dnia mamy się uświęcać, a nie tylko w drodze na Jasną Górę. Zwłaszcza, że w tym roku nasza grupa kończy pielgrzymowanie na Górze św. Anny - mówi ks. Ludwig. - Sytuacja jest nietypowa, ale duch pielgrzymkowy w nas jest. Cieszy mnie, że liczba chętnych do udziału w formie sztafetowej wcale nie była mała - podkreśla duszpasterz.
- Nasza grupa jest bardzo różnorodna. Jest dużo młodzieży i dzieci, są małżeństwa i osoby starsze. Myślę, że w naszym gronie każdy swoje miejsce odnajdzie. W drodze jest dużo śpiewu i modlitwy. Ważny jest też czas dla bliźniego. Ufam, że podczas pielgrzymki ludzie będą dotykani Bożą łaską, bo to o to w tym wszystkim chodzi, by zgłębiać zarówno więź z ludźmi, jak i nade wszystko z Panem Bogiem - opowiada ks. Ludwig. Oprócz niego w grupie są też inni kapłani, dzięki czemu możliwe jest skorzystanie z sakramentu pokuty w drodze czy rozmowy duchowej.
Oprócz przewodnika w grupie konieczni są porządkowi, którzy dbają o to, by grupa był scalona i bezpieczna w drodze. Ważne zadanie ma też trzyosobowa ekipa muzyczna wspierana wokalnie przez księdza przewodnika i dzieci ze scholi.
W jedynce zielonej jedną z muzycznych jest Aleksandra Bosowska. - Lubię śpiewać i lubię ducha pielgrzymki. To czas, kiedy doświadczam tego, że Kościół naprawdę jest żywy - zapewnia. - Na nas spoczywa podtrzymywanie w pielgrzymach chęci stawiania kolejnych kroków. Muzyka bardzo pomaga przezwyciężać zmęczenie i ból nóg. Kiedy się śpiewa, to łatwiej iść - mówi Aleksandra.
- Nasz śpiewnik pełen jest radosnych, rytmicznych pielgrzymkowych piosenek, niektóre są z pokazywaniem. Jest w nim też wiele pieśni maryjnych, ale nasz repertuar tak naprawdę jest bardzo szeroki. Każdego roku pojawiają się nowe hity. Właściwie od 2017 roku dobrze śpiewa nam się pielgrzymkową wersję "Despacito". Śpiewamy też hymny Światowych Dni Młodzieży - opowiada Aleksandra. Chyba nie wyobraża sobie pielgrzymki bez gitary czy mikrofonu w ręce. Zresztą ta forma rekolekcji ujmuje ją atmosferą, jaka wytwarza się w grupie pielgrzymkowej. - Bardzo podoba mi się to, że do osób, które znam tylko z widzenia z kościoła, na pielgrzymce mogę zwracać się braci i siostro. Więcej, te osoby rzeczywiście stają się moimi braćmi i siostrami. Tu na każdym kroku widać, jak ludzie wzajemnie sobie pomagają - dzieli się.