Hospicjum Ziemi Kluczborskiej w ciągu 18 lat objęło opieką 4 tysiące chorych w ich domach. Obecnie dobiega końca budowa hospicjum stacjonarnego w Smardach Górnych, w którym już została erygowana i poświęcona kaplica pw. św. Ojca Pio.
Najpierw uruchomione zostało hospicjum domowe. Działa ono na terenie powiatu kluczborskiego i dotąd objęło opieką 4 tysiące chorych. Od 2010 r. trwa przebudowa rozbudowa budynku w Smardach Górnych. Prace prowadzone są z 1 proc. podatku, bez zaciągania kredytów.
- Jesteśmy na etapie wykańczania, który chcemy domknąć do końca 2021 r. Góra jest praktycznie zrobiona, dół kończymy. Nie wiem, jak będzie wyglądała sytuacja z kontraktacją. Mamy nadzieję, ze otrzymamy kontrakt dla hospicjum, o który będziemy aplikować przy najbliższym możliwym okresie aplikacji dla powiatu kluczborskiego - mówi S. Kołecki.
- Podstawowym miejscem, gdzie nadal będziemy posługiwać, gdzie ludzie będą odchodzili, pozostanie hospicjum domowe. Natomiast są takie sytuacje, że bardzo ciężko chora jest osoba 87-letnia, a opiekuje się nią żona 85-letnia. Nie jesteśmy w stanie zapewnić pielęgniarki na stałe w domu tej rodziny. Dlatego potrzebne jest hospicjum stacjonarne, w którym mamy zaplanowane także pokoje pobytu rodzinnego. W nich z chorym będzie mogła przebywać np. żona czy córka. Jeśli ktoś jest przerażony podjęciem opieki paliatywnej nad chorym bliskim, to wtedy przyjmiemy do hospicjum stacjonarnego, by przez tydzień czy dwa tygodnie pielęgniarka i lekarz mogli nauczyć, co i jak trzeba robić. Potem chory z opiekunem z rodziny mogą wrócić do hospicjum domowego - mówi J. Cholewiński.
Nowo ustanowionym kapelanem hospicjum został ks. Krzysztof Jakubowski, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Smardach Górnych. - Modliliśmy się o kapelana przez bardzo długi czas. To dzięki jego staraniu otrzymaliśmy relikwie św. Ojca Pio - mówi S. Kołecki.
- Kiedy zainicjowaliśmy z żoną tworzenie Hospicjum Ziemi Kluczborskiej św. Ojca Pio w naszych marzeniach i myślach był cały zespół hospicyjny na czele z kapłanem, który będzie nam towarzyszył, który będzie zapleczem duchowym dla pracowników i będzie obecny przy posłudze chorym. Rozmowy z kilkoma kapłanami przyniosły zaledwie obietnice, że zobaczą, jak będzie na parafii i czy uda im się połączyć obowiązki. Część mówiła wprost, że nie potrafi rozmawiać z osobami umierającymi - dzieli się J. Cholewińki.
- Niemożebnie, to takie staropolskie, rzadko używane słowo, ale niemożebnie się cieszymy, że przy poświęceniu naszego kluczborskiego domu ulgi w cierpieniu w zespole hospicyjnym jest także kapelan. Od dziś nasze spotkania, zarówno zespołu medycznego, jak i zarząd stowarzyszenia, będą odbywały się właśnie tutaj - mówił wiceprezes.