Zabytkowy, drewniany kościół z cennymi polichromiami przeszedł kosztowny zabieg fumigacji. Dzisiaj w Bierdzanach dziękowano wszystkim, którzy wsparli finansowo tę sprawę.
- Wprawdzie żadnych zmian nie widać, bo tu się nic nie dobudowało, ani nie zmieniało, ale drewniana struktura naszej świątyni została uratowana przed działalnością korników – powiedział ks. Gerard Wilk, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Bierdzanach dzisiaj (24 października) podczas Mszy św. dziękczynnej w intencji ofiarodawców i sponsorów zabiegu fumigacji zabytkowego, drewnianego kościoła.
Fumigacja (gazowanie, zadymianie) to kosztowny zabieg, którego celem jest zwalczanie szkodników drewna. Latem br. przez trzy tygodnie kościół w Bierdzanach był owinięty białą folią, a wnętrze napełniano fosforowodorem. Fumigacja niszczy szkodniki (owady, gryzonie), ale nie powoduje odbarwień i nie zmienia koloru drewna, ani nie wymaga ingerencji w jego strukturę. To szczególnie ważne w przypadku bierdzańskiego kościoła, którego całe wnętrze pokryte jest XVIII-wiecznymi polichromiami. Obecny kościół został postawiony w 1711 r. w miejsce poprzedniego, który wzniesiono w 1410 r. Najsłynniejszą z polichromii - które przedstawiają sceny z historii zbawienia i życia świętej patronki – jest „Bierdzańska śmierć”.
- Efekt zobaczymy dopiero na drugi rok. Bo teraz korniki są uśpione, nie pracują. Ale raczej na pewno nie będą już szkodziły. Po to robiliśmy ten kosztowny zabieg. Dzięki temu będziemy mogli kontynuować prace związane z renowacją polichromii. O to właśnie chodziło. Bo nie ma sensu odnawiać polichromii kiedy ze ściany wyjdzie robak i zrobi w niej dziurkę – tłumaczył ks. Wilk.
Fumigacja kościoła w Bierdzanach kosztowała ponad 120 tys. zł. - Nasi mieszkańcy mocno wsparli tę fumigację, a nie jest nas przecież wielu – ofiarowali 26 tys. zł. 50 tys. dała gmina Turawa, 20 tys. urząd marszałkowski, 27 tys. starostwo powiatowe - mówi Rita Gabryś, sołtyska w Bierdzanach od 20 lat, która przygotowała i koordynowała projekty dotyczące fumigacji, a teraz je rozlicza.
- Będziemy oczywiście kontynuować w miarę możliwości finansowych dalsze prace renowacyjne. Dlatego tym bardziej jesteśmy wdzięczni za tę pomoc z zewnątrz. Bo choć mieliśmy wkład własny, to bez dotacji nie udało by się przeprowadzić tego zabiegu. Liczymy dalej na wsparcie, bo pracy wewnątrz naszej świątyni nie brakuje. Myślę, że mamy jej na mniej więcej 10 lat. Bo takich ogromnych środków jakie są potrzebne, to w jeden rok nie zbierzemy – mówił ks. proboszcz Gerard Wilk.
Po nabożeństwie i Mszy św. na placu przed kościołem odbył się piknik sołecki w podziękowaniu wszystkim, którzy dołożyli swoją cegiełkę do fumigacji.