Piją wodę z kałuż, z bagien, jedzą to, co w lesie znajdą: korę, liście.
Marcin Tumulka z Większyc i Jakub Mączyński z Kędzierzyna-Koźla (Rogi) zorganizowali transport z pomocą dla migrantów tułających się w lasach na granicy polsko-białoruskiej. Wstrząsały nimi przede wszystkim obrazy głodnych, zmarzniętych dzieci koczujących w lasach. – Nie byłem w stanie siedzieć bezczynnie obserwując to, co się tam dzieje. Jestem nauczycielem i często mówię moim licealistom o potrzebie szacunku dla drugiego człowieka. Zdałem sobie sprawę, że jeśli nic nie zrobię, to moje słowa będą puste.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.