Diecezjalne obchody Światowego Dnia Młodzieży zakończyło nabożeństwo w kościele seminaryjnym. Jego treść zaczerpnięta została z orędzia papieża Franciszka skierowanego do młodych ludzi.
W kościele niemal wszystkie światła zostały wygaszone. Paliły się dwie świece przy krzyżu, czerwona lampka przy tabernakulum i jedno bardzo jasne światło w prezbiterium, którego strumień płynął od ołtarza na tych, którzy zgromadzili się w ławkach.
- Symbolem tego nabożeństwa jest światło. To światło, w którym chcemy być. Jasne, że to światło wytworzyliśmy przez dzieło ludzkie, ale tu chodzi o wiele jaśniejsze światło, którym jest Chrystus. Pozwólcie sobie być w tym świetle - zachęcał ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
W pierwszej części wspólnej modlitwy w procesji wniesiony został krzyż i plakaty z imionami uczestników spotkań ŚDM Intro, które w odbyły się w poszczególnych dekanatach i poprzedziły diecezjalne obchody Światowego Dnia Młodzieży.
- Tak jak Szaweł, a potem Paweł został wezwany po imieniu, tak i wy jesteście wezwani po imieniu. Spotkanie z Panem Jezusem jest osobiste - zapewniał duszpasterz. Następnie wybrzmiała odpowiedź na pytanie, kim jest Jezus. - Tak, jak to w orędziu proponuje nam papież Franciszek, chcemy jak Paweł zadać pytanie: „Kto jesteś, Panie?”. Wsłuchajmy się w odpowiedź - wyjaśniał.
Świadectwem dzieliła się Marta. - Chcę opowiedzieć o tym, jak Pan Bóg przyszedł do mnie w drugim człowieku. Byliśmy na modlitwie. Siedziałam za dziewczyną, która klęczała, miała zakrytą dłońmi twarz. Widziałam, że coś mówi. Uświadomiłam sobie, że też chcę się tak modlić. Opowiedziałam wtedy Panu Jezusowi o mnie, tak jak bym rozmawiała z drugim człowiekiem. Świadectwo tamtej dziewczyny bardzo zmieniło moje spojrzenie na modlitwę. Zastanawiało mnie, jak to jest, że Pan Jezus tak przychodzi przez drugą osobę. Wtedy pierwszy raz zadałam pytanie, kim jesteś, Panie? - opowiadała Marta.
W trzeciej części czuwania było wystawienie Najświętszego Sakramentu. Młodzi zostali zachęceni, by podejść bliżej, usiąść na ziemi i być w świetle. - Często żyjemy w kłamstwie o nas samych, że znaczymy w świecie coś, że mamy w sobie wartość wtedy, kiedy robimy coś niezwykłego, kiedy jesteśmy wyjątkowi i najlepsi. To napełnienie sobą z jednej strony trzyma nas przy życiu, a z drugiej strony, jak się sypie, to jest nie do wytrzymania. Kiedy Paweł spotkał Pana Jezusa, to najpierw upadł na ziemię. Słowo „pokora” w języku łacińskim to „humilitas”, które bierze się ze słowa „ziemia”. Być pokornym, to być przy ziemi, być w prawdzie o sobie - mówił ks. Łukasz Knieć.
- Chcę wam zaproponować taki sposób modlitwy, byście dzisiaj spróbowali pobyć przy ziemi i dali się poprowadzić do pokory - zachęcał. Odczytał też fragment orędzia papieża Franciszka: „Często ludzie szukają świateł reflektorów, zmyślnie ustawionych, aby móc pokazać »przyjaciołom« i followersom obraz siebie samych, który czasem nie odzwierciedla prawdy. Chrystus, światło Południa, przychodzi, by oświecić nas i by przywrócić nam naszą autentyczność, uwalniając nas ze wszystkich masek. Pokazuje nam wyraźnie kim jesteśmy, bowiem kocha nas takich, jakimi jesteśmy.”
Adorację zakończyło wezwanie „Powstań i świadcz”. - W orędziu na Światowy Dzień Młodzieży pada sześć takich wezwań, które papież wobec nas wypowiada - wyjaśnił ks. Knieć. Te wezwania najpierw wybrzmiały i w sposób symboliczny zostały wniesione do prezbiterium, a następnie młodzież powstając z miejsc dała wyraz temu, że chce na nie odpowiedzieć, chce świadczyć.
Na zakończenie spotkania bp Andrzej Czaja wręczył młodzieżowym delegacjom parafialnym zaproszenie do włączenia się w trwający Synod.