"Dobre zwyczaje mieszkańców stajni" - w LKJ Lewada dzieci w czasie ferii poznają konie z bliska.
- W koniach lubię wszystko. Przede wszystkim to, że są stworzeniami, które człowieka nie skrzywdzą. Ja się w ich otoczeniu czuję najlepiej. One są moją bratnią duszą, ja w nich widzę siebie. Nie mam nawet słów na to, co ja w nich kocham. Wszystko. To, jakie są w stosunku do człowieka, cudownie empatyczne. Moim zdaniem konie najbardziej z wszystkich zwierząt okazują miłość do człowieka - mówi "Gościowi Opolskiemu" Marcelina Babik, instruktorka w Ludowym Klubie Jeździeckim Lewada.
Dzisiaj, w drugi dzień ferii szkolnych, w stajni i ujeżdżali Lewady w Zakrzowie odbyły się bezpłatne warsztaty ekologiczne dla dzieci pt. "Dobre zwyczaje mieszkańców stajni". Zorganizowała je Miejska Biblioteka Publiczna w Kędzierzynie-Koźlu we współpracy z LKJ Lewada. Marcelina Babik opowiadała grupce dzieci - głównie dziewcząt - o tym, co lubią konie, jak trzeba o nie dbać, czym karmić. Pokazywała, jak czyścić ich sierść, czesać grzywę, oczyszczać kopyta, zakładać uzdę i dosiadać. 23-letni Nurt, rasy koń polski, był bardzo cierpliwy w toku zajęć, a kiedy zakładano mu uzdę, pokazywał, jak długi ma język. Potem każde z dzieci miało okazję przejechać się na wierzchu Nurta, okrążając dwa razy ujeżdżalnię. Na koniec atrakcja, która należała się Nurtowi - dzieci częstowały go pokrojonymi marchewkami.
- W naszej bibliotece prowadzimy wiele działań ekologicznych. Ale pomyślałam, że najlepiej byłoby zaprosić uczestników np. do Lewady, żeby zobaczyły jak funkcjonują konie, jakie mają potrzeby, jak wygląda hala-ujeżdżalnia czy boksy, w których konie mieszkają. Już w grudniu ub. r. mieliśmy takie dwa warsztaty i bardzo spodobały się uczestnikom. Efekty przeżyć uczestników wyrażane były potem w rysunkach czy w opowiadaniach, które dzieci i młodzież tworzyły. Dlatego powtarzamy te warsztaty w czasie ferii - mówi Izabela Migocz, dyrektorka kędzierzyńskiej MBP.
- W koniach najbardziej lubię, że są miłe w dotyku. Bardzo przyjemna jest jazda na koniu - mówi Oliwia z Witosławic, która wcześniej już jeździła konno u sąsiada. - Oliwia jest odważna, nie boi się zwierząt. Zresztą my mieszkamy na wiosce, więc nie ma problemu w kontaktach ze zwierzętami. Przyjechaliśmy do "Lewady", żeby zobaczyć jak wygląda profesjonalny klub jeździecki. Zajęcia są bardzo interesujące i zastanawiamy się czy zgodzić się na naukę jazdy konnej Oliwii. Staramy się, żeby dzieci uprawiały jakiś sport, bo w czasach nauki zdalnej, jest to bardzo ważne - mówi Kornelia Skrzypczak-Bulla, mama Oliwii.
W Lewadzie odbędą się jeszcze jedne takie zajęcia – za tydzień 8 lutego.
Więcej w "Gościu Opolskim" nr 6 / 13 lutego.