Na tradycyjne wodzenie Bera w Kadłubie nie wystarczył jeden dzień. Najbardziej cieszyły się z wizyty przebierańców dzieci.
Strażak i policjant, pielęgniarka, cyganka z wózkiem i swobodniej ubrane, żywiołowe dziewczęta, ksiądz i zakonnica, muzykanci i kominiarz... I oczywiście Ber z myśliwym. Rozbawiona ekipa w takim składzie wędrowała w Kadłubie od domu do domu. Jedni chodzą od lat niemal co roku, ale są też i debiutanci.
- Ja idę pierwszy raz, strój mam pożyczony. Myślę, że warto, żeby podtrzymać tę tradycję i miło spędzić czas z kolegami i koleżankami. Trochę wieje, ale bawimy się dobrze - uśmiecha się Katarzyna Ferdynus-Szłapa z Kadłuba, występująca w roli zakonnicy.
- Rok temu nie chodziliśmy z powodu pandemii, w tym nie wchodzimy do domów, nie wszędzie mogą nam też otworzyć, ale chcemy kultywować tę tradycję... - opowiadają inni.
Obowiązkowym punktem jest taniec z gospodynią. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćZaczęli od Banatek Małych i Pieca - części wsi i przysiółka. W przyszłą sobotę niedźwiedź odwiedzi kolejne części wsi. Tam, gdzie im otwierano, Ber tańczył z gospodynią, żeby zapewnić domowi szczęście i pomyślność, kominiarz smarował mieszkańców sadzą, a wszyscy składali życzenia. Zatrzymywali też przejeżdżające akurat samochody, wręczając specjalne „mandaty”.
- Ta tradycja jest u nas już bardzo długo. Co roku Bery organizuje inna organizacja - tym raz grupa z Odnowy Wsi, choć oczywiście pomagają i strażacy i inne osoby. Wcześniej wywieszamy plakaty, kiedy będą chodzić, więc wszyscy już czekają - tłumaczy sołtys wsi, Gabriela Puzik.
Zebrane datki zostaną przeznaczone na renowację wnętrza kaplicy św. Walentego.
- Kaplica jest już gotowa, postaraliśmy się skończyć prace do 14 lutego, żeby mieszkańcy mogli przyjść się pomodlić, ale rachunki pozostały do zapłacenia - dodaje sołtyska.
A oto mała próbka tego, co się działo...
Kadlub Bery2022Więcej w papierowym wydaniu Gościa Opolskiego nr 8 (27.02.2022 r.).