Co możemy i co powinniśmy robić w tej tragicznej chwili?
Dzisiaj rozpoczął się niczym już niekamuflowany atak wojsk Rosji na Ukrainę. Wszyscy jesteśmy głęboko przejęci - a może i przerażeni - agresją Putina na sąsiedni kraj. Nie wiemy, co będzie dalej.
Co możemy robić w tych tragicznych chwilach? Co możemy zrobić dla Ukraińców?
Możemy i powinniśmy modlić się za nich oraz o pokój na ich ziemi.
Licznym Ukraińcom i Ukrainkom mieszkającym, studiującym i pracującym w naszym regionie możemy wyrażać nasze wsparcie i przekazywać wyrazy solidarności. Dodawać nadziei w chwilach rozpaczy.
Uchodźców z Ukrainy możemy przyjąć otwartym sercem.
Możemy wesprzeć organizacje humanitarne niosące pomoc Ukraińcom.
Możemy - i to też jest potrzebne - modlić się także także za Rosjan, by ich serc nie opanował duch wojny, przemocy i mordu, który kieruje Władimirem Putinem.
Możemy modlić się także o mądrość i siły dla przywódców świata, by potrafili przywrócić pokój.
A pro domo sua: nie powinniśmy dawać posłuchu tym politykom w Polsce i w naszym regionie (bo niestety są tacy i tutaj - nomina sunt odiosa), którzy dążą do zerwania naszych więzów z NATO i Unią Europejską. Dzisiaj widać jak na dłoni, że jest to działanie na wielką szkodę naszej ojczyzny.
Możemy w sumie całkiem dużo.
"Niech Bóg zgasi nowe iskry wojny, zanim staną się wielkim płomieniem, który mógłby ogarnąć cały świat i zabić miliony" - napisał wczoraj do swoich współbraci polskich misjonarzy oblatów - biskupów w Odessie i Kamieńcu Podolskim - Jacka Pyla i Radosława Zmitrowicza misjonarz i przełożony Kościoła w Turkmenistanie o. Andrzej Madej.
Panie, zmiłuj się nad nami. Gospodi, pomiłuj.