Misyjna pocztówka

W Mozambiku natura pokazuje swą siłę. Tuż przed niedzielą, kiedy Kościół modlił się i wspierał misje, cyklon tropikalny Gombe wyrządził szkody.

Misyjna pocztówka   Zburzone wiatrem budynki relatywnie łatwo jest odbudować... Bartłomiej Tumiłowicz

Mozambik to kraj, który z silnym wiatrem, burzami i ulewnymi opadami zmaga się często. Od początku roku, po pokonaniu różnych perypetii związanych z pandemią, posługuje w tym kraju Bartek Tumiłowicz, pochodzący z Kędzierzyna-Koźla świecki misjonarz kombonianin, znany wielu osobom jako koordynator Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Teraz doświadcza sam niszczycielskiej siły żywiołów.

- Niedawno, pod koniec stycznia blisko przeszedł cyklon Ana, który spowodował śmierć co najmniej 88 osób we wschodniej i południowej Afryce, w tym w Mozambiku. Na szczęście jesteśmy około 130 km od wybrzeża, więc wiało i lało bardzo mocno, ale u nas nie było dużych strat. Parę drzew się przewróciło, jedno spadło na salę królestwa Świadków Jehowy i zniszczyło budynek. Od tego czasu przez kolejne tygodnie prawie codziennie były ulewy, kilkanaście kilometrów od nas było oberwanie chmury… - relacjonował w połowie lutego.

Misyjna pocztówka   Zniszczone uprawy mogą wkrótce skutkować klęską głodu. Bartłomiej Tumiłowicz

Niestety w piątek 13 marca około godziny 2 czasu miejscowego w Mozambik uderzył kolejny cyklon Gombe. Wg danych z niedzieli pochłonął 12 ofiar śmiertelnych, 40 osób zostało rannych a zniszczonych zostało ponad 3 tys. domów. Wiatr przekraczał prędkość 200 kilometrów na godzinę. Szczególnie duże zniszczenia odnotowano w prowincji Nampula.

Straty mogą być niedoszacowane, bo do wielu wiosek nie ma jeszcze dostępu. Na szczęście dzięki ostrzeżeniom ludzie nie kładli się spać, tylko czekali na uderzenie żywiołu.

- Jest dramatycznie źle, praktycznie wszystkie domy zniszczone lub z zerwanym dachem. Ale nie to jest w sumie najgorsze, bo domy to lekkie budownictwo, da się odbudować w miarę sprawnie, korzystając z gliny, patyków i z folii, tyle że teraz wszyscy będą potrzebowali tych materiałów - opisuje Bartek. - Gorzej, że wicher i deszcze położyły całą kukurydzę i fasolę, nie będzie plonów i jest bardzo wysokie ryzyko głodu. Właśnie kończy się pora deszczowa, trwająca do połowy kwietnia. Kukurydza jeszcze nie dojrzała, była raczej „średniej wysokości”. Ale nowa już nie zdąży wyrosnąć.

Misyjna pocztówka   W nieszczęściu trzeba się dzielić - tu posiłkiem z matkami i dziećmi, które zostały bez domu. Bartłomiej Tumiłowicz

Opowiada, że po przejściu żywiołu chodzili po wiosce, by spisać osoby, które całkowicie utraciły dom i przebywają w tymczasowym. Niestety podczas przejścia cyklonu lokalny magazyn zboża stracił całkowicie dach, w wyniku czego zebrane ziarno kukurydzy i fasoli zamokło. - Razem z werbistami odzyskiwaliśmy, co się dało i suszyliśmy, by odratować choć trochę - dodaje.

Póki co, nie ma też co liczyć na prąd z sieci, na szczęście mają go przez kilka godzin dziennie dzięki generatorowi.

Tymczasem proszą o modlitwę, by Opatrzność Boża zachowała ten teren od większych zniszczeń i od głodu.

Można też wesprzeć ich poprzez ojców kombonianów (Numer konta ŚMK: 84 1050 1445 1000 0090 8005 9893  z dopiskiem "Cyklon Mozambik") albo przez Caritas Mozambiku. Wsparcie to będzie przeznaczone m. in. na kupno nasion fasoli, by ludzie mogli uzupełnić zniszczone uprawy.

Więcej o posłaniu Bartka tutaj.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..