Możemy się mylić, upadać, ale nie ma nigdy tak głęboko i ciemno, żeby Bóg nie mógł nas podźwignąć - to przesłanie musicalu "Jonasz", wystawionego w Nysie.
To wspólne dzieło Teatru Mariusza Kozubka, nyskiej parafii MB Bolesnej i Nyskiego Domu Kultury im. Wandy Pawlik.
"Żyjesz tak jak chcesz, mówisz »dobrze jest«, choć twój cudny świat, na miarę łat, »sympatyczny« grzech, maistreamowy blef; już cię dopadł lepki chłód zła. Komfortowo sobie żyjesz, sobie ścielesz, sobie tyjesz, więc nie kłuje cię jak kiedyś świat. Jest ciepełko skuteczne, komfortowe i bezpieczne, w takim świecie można przecież tylko spać... Obudź się!! Czas nawrócić się, już policzył ktoś dokładnie wasze dni..." - to fragment jednej z piosenek, która wybrzmiała w spektaklu wystawionym 11 kwietnia w Nyskim Domu Kultury.
- Wśród wielu ksiąg biblijnych Księga Jonasza i jego historia pojawia się jako proroctwo tego, co będziemy przeżywać w tym Wielkim Tygodniu. Trzy dni Jezusa w grobie i Jonasza we wnętrzu ryby, wyplutego, by wzywać do nawrócenia i głosić Dobrą Nowinę temu miastu, do którego absolutnie iść nie chce to dobry moment, by pomyśleć, do czego nas wzywa Pan Bóg. Może i my jesteśmy we wnętrznościach jakiejś ryby, w jakichś swoich przypadłości życiowych, z których warto wyjść, by zrobić coś dobrego. Mam nadzieję, że ten musical zaprosi nas do głębokich przemyśleń i do tego, byśmy weszli na tę paschalną drogę z dobrym nastawieniem ducha - podkreśla o. Damian Piątkowiak, werbista, proboszcz parafii MB Bolesnej w Nysie.
Cała sala nyskiego NDK-u była zapełniona widzami. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Ja sam odkrywam w tym cały czas coś nowego, inny wymiar tego, że człowiek jest postawiony wobec czegoś większego, wobec Boga. Przejmująca jest dla mnie pieśń Jonasza, w której pyta: "Czy masz cierpliwość do mnie Panie? Czy uwierzysz we mnie znowu?". I druga, gdzie wzywa ludzi "Obudź się!". To wezwanie i wielka nadzieja dla nas, na dziś - przyznaje Piotr Solorz, odtwórca roli Jonasza.
Wraz z reżyserem cieszą się z pełnej widowni i z udziału w przedstawieniu młodych z Nysy, którzy choć są amatorami, wnoszą dużo świeżości. Przygotowanie ich to ok. 6 tygodni pracy warsztatowej.
- Chciałam się zaangażować, bo bardzo lubię grać, lubię teatr, na scenie czuję się - nomen omen - jak ryba w wodzie, to moja pasja. Jest dużo zabawy, ale i dużo pracy. Moja rola - robaczka, co zjadł krzew, który za sprawą Pana Boga wyrósł nad głową Jonasza, była bardzo fajna. Choć to historia z Biblii, spisana dawno temu, jest bardzo aktualna. Zawiera dużo uniwersalnej mądrości, nie tylko dla osób wierzących - tłumaczy Julia Kamienik. Z widowni wspierali ją mama, babcie i dziadkowie. - Jesteśmy z niej dumni. To wspaniała inicjatywa, świetny spektakl, cieszymy się, że występuje - mówią Agnieszka i Maria Kamienik.
Po przedstawieniu. A wśród upominków i podziękowań za spektakl aktorzy otrzymali rzecz jasna... rybie, a konkretnie po wędzonej makreli. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Ten spektakl, podobnie jak "Tobiasz", ze mną przez te lata trwa, miał prapremierę w 1995 roku, zagraliśmy go już ponad 1000 razy. To i dla mnie i dla tej młodzieży wyzwanie i ciekawe doświadczenie współpracy przy tym przedsięwzięciu. Teraz wracam tu z "Jonaszem", ale zupełnie inna jest scenografia, kostiumy, czasy, konteksty, ludzie - podsumowuje Mariusz Kozubek.
Oprócz występu na scenie NDK musical wystawiono w poniedziałek i wtorek dla nyskiej młodzieży w ramach rekolekcji wielkopostnych.