Nie tylko muzy milkną, zdać by się mogło, że nawet sam Bóg zamilkł.
To stara łacińska sentencja: „Pośród oręża milkną muzy”. Muzy w starożytnej mitologii greckiej to boginie nauki i sztuki. Istotnie – zawsze odgłos mieczy, tarcz i włóczni głośniejszy jest od głosu śpiewu, opowieści, od rytmu słów poezji i miłosnych dialogów. Głośniejszy i bardziej natrętny jest szczęk oręża, hałas wybuchających rakiet, wycie alarmowych syren, wrzaski żołdaków (nie każdy walczący jest żołnierzem, wielu jest wśród nich żołdaków). Głośniejszy od bicia dzwonów, natrętniejszy od modlitewnych wołań i śpiewów, przybijający do ziemi bardziej niż przeraźliwa cisza przeszyta świstem rakiety pędzącej, by niszczyć, rujnować i zabijać.
Czy wojna rujnuje święta? Trzeba się dobrze wsłuchać w gwar świata. Słychać owe świsty, wybuchy… Słychać lament i płacze… Słychać też przekleństwa i złorzeczenie… Z tego widma wojennych odgłosów dochodzą także kłamstwa propagandy, opacznej polityki, informacji polegającej na dezinformacji. Iluż ludzi, a może i każdy temu ulega. Dlaczego? Proste – mamy ograniczony dostęp do prawdy. Kłamstwo bywa też bliżej linii naszych oczekiwań. Wierzymy więc w to, co chcielibyśmy zobaczyć jutro, czy choćby za miesiąc. Zobaczymy – jak przysłowiowy pies własne ucho. Inter arma silent musae. Nie tylko muzy milkną, zdać by się mogło, że nawet sam Bóg zamilkł. Przecież nie będzie przekrzykiwał tej zbieraniny kłamców, bandytów, złodziei, gwałcicieli, bezbożników.
Trwają święta ciszy i pokoju. Kilku oszołomów wspomaganych przez grupę zadymiarzy (takie zestawy są popularne w świecie) wyczuło oczekiwania dziwnego układu ówczesnej władzy. Bo to i Kajfasz – arcykapłan żydowskiej społeczności, i papierowy król Herod, i cesarski namiestnik Piłat od jakiegoś czasu obserwowali z niepokojem Jezusa z Nazaretu. Spokojny, bez zarzutu, niesięgający po przemoc – nawet słowną; chyba że prawdę uznać za przemoc. Coś zatem niepokoiło ich w tym Galilejczyku. Sposobu na uciszenie go nie mieli, nawet nie szukali. Jezus przyszedł na święta. A jeden z jego ludzi zjawił się z pytaniem, ile mu zapłacą za pomoc w pojmaniu Galilejczyka. Arcykapłana i jego otoczenie aż skręcało na widok sprzedajnego i obleśnego typa. Ale nawet nie próbowali go przepędzić. Zaproponowali 30 srebrników… Cena jak za niewolnika na targu, za takiego zwykłego niewolnika. Inaczej licząc – miesięczny zarobek robotnika. Tanie było (i wciąż jest) życie człowieka. Wszystko działo się nieomal świątecznie – w ciszy i spokoju. Jak mylący może czasem być ów spokój i taka zwodnicza, krzycząca cisza. Muzy milczały, aniołowie z nieba nie nadlecieli, przyjaciele dramatyczny moment przespali. A potem uciekli. Było tak cicho. Tylko ten kogut…
Czy Bóg nie mógł, czy może nie chciał tej ciszy przekrzyczeć? Nie nam Boga o cokolwiek pytać. Najbardziej przejmująca była cisza tej skalnej kawerny w podziemiu Kajfaszowej siedziby. Byłem tam kiedyś, trochę przeszkadzała obecność pielgrzymów – choć przycichli, ale nawet samo wyobrażenie tego odcięcia od ziemi i świata robi niesamowite wrażenie. Bo Jezus został odcięty od świata. A od Ojca? Od Boga? Umierając na krzyżu zawoła: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”. Czy to pytanie, czy tylko skarga? Nie nam tak pytać.
Trwają święta ciszy i pokoju. Choć w świecie ani pokoju, ani ciszy. Nam bomby na głowy nie lecą. Ktoś powie, że spokojne święta mamy. Czy aby na pewno? Ale jeśli nawet przystać na twierdzenie, że wojna za drzwiami się toczy, to właśnie te święta otwierają przed nami, którzy uwierzyliśmy Jezusowi, perspektywę pokoju i spokoju, wygranego i zwycięskiego starcia mocy ciemności i zgiełku z pokojem i ciszą Wielkanocy.
Mamy ograniczony dostęp do prawdy, a kłamstwo bywa bliżej naszych oczekiwań. Wierzymy więc w to, co chcielibyśmy zobaczyć. Inter arma silent musae. Nie tylko muzy milkną, zdać by się mogło, że nawet sam Bóg zamilkł. Przecież nie będzie przekrzykiwał tej zbieraniny kłamców, bandytów, złodziei, gwałcicieli, bezbożników. Ale cały hałas tego świata, także wielokształtny rozgardiasz wojny nie zakrzyczą tych, którzy słyszą głos wiary wołający w ich duszy. Słyszysz ten głos?...