Szukanie winnych, dopatrywanie się jakiegoś "dziedziczenia" szatańskiego opętania, oskarżanie poszczególnych osób i społecznych bądź narodowych kręgów nie pomoże w przezwyciężaniu systemowego i barbarzyńskiego zła.
Tym pytaniem zakończyłem przed tygodniem: Słyszysz ten głos?... Jaki głos? I co ten głos mówi? Głos wiary wołający w duszy. Nie o głos katechizmowych formuł chodzi. Nawet nie o głos uświęconych odwieczną tradycją przekonań wspólnoty Kościoła. Również nie o to, co mówią do nas duszpasterze - od proboszczów po papieża. To wszystko jest i potrzebne, i ważne. Jeśli jednak nie byłoby w duszy każdego z nas rezonansu czyniącego rozbrzmiewające treści duchowym biciem własnego serca, daremne byłoby nawoływanie ustami, listami, orędziami, encyklikami. Bo wiara to więcej niż słowa - czy to własne, czy innych, czy nawet najwyższych autorytetów.
Rozmawialiśmy tu kiedyś. O wojnie w Ukrainie. Dokładniej mówiąc, o bestialstwie rosyjskich żołdaków. Jak takie okrucieństwo jest możliwe? Nie trzeba opisywać, każdy je widział na ekranach telewizyjnych i komputerowych. Porównywanie do zwierzęcej zaciekłości jest niestosowne. Zwierzę zabija, gdy jest głodne, gdy broni potomstwa, gdy osaczone nie ma drogi ucieczki. Ale i wtedy zabija, lecz ofiary nie masakruje. A tu ludzie zachowują się, jakby byli innym gatunkiem bytu, istniejącym tylko po to, by cierpienie pomnażać do rozmiaru nieskończoności. Jedynym adekwatnym porównaniem wydaje się szatan. Tyle, że tu wychodzimy poza obszar naszej ludzkiej, materialnej egzystencji. Bez wątpienia realnej, istniejącej, ale przychodzącej do nas z zaświatów.
Słyszysz ten głos?... Głos własnego człowieczeństwa, które przez Boga zostało uformowane oraz istnieniem obdarowane. "Wiara? Chyba za mało wierzyć w Boga, żeby się Go bać". To z tej rozmowy… Cóż odpowiedziałem? Nie o lęk czy strach przed Bogiem chodzi. Wiara jest przyjęciem daru, nawet wtedy, gdy samego obdarowującego nie znamy albo znamy zbyt mało. Dlatego wielu takich widziałem, którzy deklarują się jako niewierzący, ale mają w sobie ów rezonans wartości przekraczających przyziemność naszego istnienia. Są dobrymi ludźmi. Okrutników, sadystów, oprawców, barbarzyńców o taki pozytywny rezonans pytać nie ma sensu. Oni nawet naszego pytania pojąć nie są w stanie.
Skąd tacy na świecie się biorą? I ci, nam współcześni, i ci z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych minionego stulecia, i ci, których w dawniejszych czasach nie brakowało. Ktoś powie: "diabelskie nasienie". Albo: "szatan ich opętał". Pewnie bliskie prawdy są owe stwierdzenia, ale nie jesteśmy w stanie uchwycić i zdefiniować mechanizmów owego opętania czy uwiedzenia przez złego ducha. Możemy jednak śledzić procesy, które powodują rozrastanie się owych kręgów zła. Inne, mniej "wydajne" były owe mechanizmy niegdyś. Współczesne techniki przekazywania treści, unifikacja systemów wychowawczych, magia telewizyjnego obrazu, łatwość internetu, ukryte cele oddziaływania na młode pokolenie i wiele innych. Ale także przemoc w narzucaniu światopoglądu, przemoc w tworzeniu struktur społecznych oraz państwowych, czego skutkiem był szatański system hitlerowski i w tej samej mierze system leninowsko-stalinowski. Czy to, co się dzieje na naszych oczach, nie z tego źródła się wywodzi?
Jednak szukanie winnych, dopatrywanie się jakiegoś "dziedziczenia" szatańskiego opętania, oskarżanie poszczególnych osób i społecznych bądź narodowych kręgów nie pomoże w przezwyciężaniu systemowego i barbarzyńskiego zła. Owszem, gdy trzeba bronić siebie i ładu w świecie, trzeba użyć siły, jednak nie dając się wciągnąć w wir nienawiści. Trudne to, nawet bardzo trudne. Równocześnie trzeba wspierać, angażować się w działanie struktur pogłębiających rezonans dobra w ludzkiej społeczności. Potrzebne jest żywe wejście w ten proces chrześcijan, Kościoła. Ale także niekościelnych stowarzyszeń, organizacji, ruchów. Przykładem tego był, w jakimś stopniu ciągle jest, ruch skautowy (harcerski). Zauważyć trzeba, że po stronie zła ten pomysł został skopiowany i maksymalnie wykorzystany – w Niemczech hitlerjugend, w Sowietach pionierzy. Po stronie dobra owe wzorce osłabły i nie mają tej siły oddziaływania, co kiedyś. Nowego jakoś nie widać. Bo internet, aczkolwiek jest czymś nowym, to jednak sam w sobie stróżem wartości nie jest. Może nawet w jakiejś mierze budzić rezonans antywartości. Od nas zależy, czy rezonans dobra będzie silniejszy.
Słyszysz ten głos?... Głos własnego człowieczeństwa, które przez Boga zostało uformowane oraz istnieniem obdarowane. Wiara? Tak, wiara która jest przyjęciem daru, nawet wtedy, gdy samego Obdarowującego nie znamy albo znamy zbyt mało.